WODA ALKALICZNA, optymalne nawadnianie ciała

utworzone przez | 15 października 2014 | ZDROWE CIAŁO | 1 komentarz

Woda alkaliczna – najlepsza by nawodnić komórki, dostarczyć im tlenu i składników odżywczych.

Woda to ok. 70% naszego ciała. Aż trudno uwierzyć, ale to jest fakt. Wśród 7 kluczowych (czyli najważniejszych) czynników dla samopoczucia i zdrowia jest też woda.
Woda bierze udział we wszelkich procesach ustrojowych. Bez niej nie byłoby życia. Musimy ją dostarczać codziennie.
W normalnych warunkach nasze potrzeby to 1,5-2 litrów wypijanej wody dziennie. W zależności od tego, jakie pokarmy jemy (bardziej stałe czy płynne), jak się pocimy, jakie płyny pijemy (np. kawa czy herbata odwadniają, ponieważ działają diuretyk i znacznie częściej korzystamy po nich z łazienki).
Normalne warunki to zwykła codzienność – bo kiedy uprawiamy sporty, pocimy się w wyniku gorąca itp. potrzebujemy więcej uzupełnienia płynów.
Poza tym, w różnych dniach, nasze zapotrzebowanie na wodę może być inne. Najprościej jest zaobserwować jak sikamy. Mocz powinien mieć jaśniutki słomkowy kolor i być praktycznie bezzapachowy. Jeśli tylko kolor robi się żółty, to znaczy, że za mało wypiliśmy.
Miarą jest też ilość śliny. Nie powinniśmy mieć uczucia nawet lekkiej suchości w ustach i na języku.
To takie najprostsze, domowe obserwacje, które mają nam pomóc określić, czy pijemy wystarczająco. Kiedy natomiast kolor moczu jest jasny słomkowy, ale zaczynamy zbyt często odwiedzać łazienkę, znaczy to, że przesadziliśmy z ilością picia. To także nie jest korzystne bo obciąża nerki, zmuszając je do ciągłej dodatkowej pracy. Jednak przy tych obserwacjach trzeba wziąć pod uwagę obie kwestie – kolor i częstość wizyt w łazience. Bo ta druga, może być wywołana nie nadmiarem picia, tylko piciem płynów moczopędnych, jak wspomniana kawa, czy herbata.
Nietrudno zauważyć, że objętościowo, ilość potrzebnej nam dobowo wody, znacznie przekracza ilość jedzenia. Jeśli do tego dołożymy fakt, że jest ona budulcem każdej komórki naszego ciała, oczywistym i nawet fundamentalnym wydaje się jej jakość. zwyczajnie trzeba pić „dobrze”, a nie byle jak, wtedy efekty, jakie osiągniemy będą znacznie lepsze, a dopływ energii i poprawa samopoczucia odczuwana już po zaledwie kilku dniach.
Zresztą zróbcie eksperyment. Pilnujcie nawadniania tak, aby utrzymać jasno słomkowy kolor moczu (nie mniej niż 1,5 litra wody dziennie, a w górę to już zależy od Waszego organizmu i czynników dodatkowych w ciągu dnia) przez kolejne 14 dni i zauważcie jak będziecie się czuli.

Najlepiej wypić 2 szklanki wody na czczo, dodatkową szklankę pół godziny przed każdym posiłkiem lub kąpielą, a resztę według własnego uznania. Ten schemat zapewni nam już 1,5 litra wody (2 szklanki rano + 3 przed 3 posiłkami głównymi + 1 przed wieczornym prysznicem = 6 szklanek wody po 250 ml czyli 1,5 litra). 


Odpowiednie nawadnianie jakie daje woda alkaliczna:

– podnosi energię i witalność
– zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób, w tym chorób serca, raka jelita i innych groźnych
– pomaga zgubić zbędne kilogramy
– utrzymuje w dobrej kondycji tkankę łączną, wzmacnia ją (podstawa – bo tkanka ta spaja, pośredniczy w odżywianiu komórek, zawdzięczamy jej regenerację i odnowę tkanek naszego ciała, pełni funkcje ochronne i nadaje kształt narządom)
– wspaniale wpływa na układ krążenia
– doskonale wpływa na usuwanie toksyn
– zmniejsza zmarszczki, powoduje, że skóra staje się bardziej jędrna, napięta, nawilżona, czysta
– odmładza wewnętrznie i zewnętrznie, jest jak terapia anti aging
– alkalizuje i dba o utrzymanie pH w balansie.
Z wodą jest podobnie jak z jedzeniem. Jest ona ważnym elementem codziennego dbania o właściwe pH i jego bieżącej regulacji. Najlepsza dla nas jest woda alkaliczna. Tym bardziej ważna, bo gro wypijanych innych płynów jest zakwaszająca. Zresztą, na rynku, większość wód mineralnych jest również zakwaszająca. Warto zwrócić na to uwagę, nie ufając wyłącznie wspaniałym opisom wody, ale sprawdzając jej pH. Niedawno mój przyjaciel, kupił mi jako upominek wodę w pięknej butelce (właśnie ze względu na butelkę). Była droga i miała być świetna (przynajmniej tak ją reklamowano na etykiecie – mrożona wcześniej i rozmrażana przy pomocy specjalnej technologii). Zmierzyłam jej pH. Domyślacie się, co się okazało? Otóż woda miała najwyższy wskaźnik dostępny na skali jako zakwaszająca.

Alkaliczna woda – najlepsza! Skąd wziąć taką wodę?

– W niektórych sklepach bywa woda alkaliczna, ale jej cena nie jest niska. Woda, która stoi w sklepie nie będzie też antyoksydacyjna ponieważ potencjał redox jest tracony w czasie i po kilku dobach (lub wcześniej) nic by z niego nie zostało.
– Na rynku dostępne są też specjalne jonizatory. Marzy mi się taki jonizator, montowany na stałe, ale koszty dobrego są dość wysokie (kilka tysięcy złotych, a jeszcze trzeba przewidzieć ewentualny serwis). Choć jeśli ktoś ma takie możliwości, to rozwiązanie jest bardzo wygodne i w perspektywie czasu bardzo ekonomiczne. Przeliczałam, że przy piciu dla dwóch osób – koszt dobrego jonizatora powinien się zwrócić w około rok czasu (biorąc pod uwagę koszt zakupu normalnej, przeciętnej wody mineralnej w sklepie).
– Są też dostępne wkładki, które umieszcza się butelce. Dobra wkładka nadaje wodzie wręcz uzdrowiskowych parametrów. Woda osiąga bardzo niski redox (ujemny, sięgający do ok. -500mV) powodujący, że woda staje się bardzo silnym antyoksydantem.
– Dość wygodnym i niedrogim rozwiązaniem są jonizatory przenośne. Koszty eksploatacji są niskie, natomiast niestety jonizacja jest elektrolizą, nie minerałami.
Są także minerały alkalizujące, które dodaje się do wody, aby podnieść jej pH. Ich używanie i działanie jest podobne do kropli alkalizujących. Również woda osiąga bardzo dobre parametry.
Ponieważ lubię rozwiązania najprostsze, bo one ułatwiają życie i pozwalają trzymać właściwy kurs bez zbędnego zachodu, wybrałam na ten moment 3, które stosuję na co dzień i które polecam, bo jak jest prosto, to zdecydowanie łatwiej jest się tego trzymać:
Używam kropli alkalizujących lub minerałów alkalizujących lub sproszkowanego koralowca (suplementy). Czasem dodaję je do zwykłej wody z kranu (mam wystarczającą aby ją pić, jest czysta), a czasem do niedrogiej, nisko-zmineralizowanej wody mineralnej.
– Używam wkładki do butelki (nadaje ona doskonałe parametry wodzie w zakresie potencjału redox).
Używam cytryny, której sok dodaję do wody. Do 1 litra wody, należy wcisnąć sok z 1/2 cytryny. Taki napój zresztą, o czym już zapewne wiecie, a wiele osób z Was też praktykuje – dobrze jest wypijać rano na czczo, nim cokolwiek innego zrobimy (w ilości do 2ch szklanek). Najlepiej lekko ciepły. Dzień zacznie się zupełnie inaczej :). jest to proste, smaczne i tanie rozwiązanie, które przynosi wiele korzyści, dobrze wpływa na metabolizm i układ trawienny, dodaje energii. Woda z cytryną daje średnio alkaliczny efekt. Nie będzie natomiast miała właściwości antyoksydacyjnych. Ale ma inne zalety, no i witaminy.
Rozwiązania te się u mnie uzupełniają.

Tak czy tak, piszę to wszystko po to, abyście zwrócili uwagę na to, co pijecie. Woda jest zbyt ważna, aby pić byle jaką lub pić jej za mało. Odpowiednia i w odpowiedniej ilości, bardzo szybko przynosi zauważalne efekty w samopoczuciu, potem w regulacji pracy przewodu pokarmowego, potem w wyglądzie i…… wiele, wiele innych. TRZEBA O TO ZADBAĆ :).

I na koniec. Oprócz wody, można też pić rooibos, yerba mate, herbatkę miętową lub imbirową, rumianek, hibiskus, melisę.

Są to bardzo dobre, wartościowe alternatywy choć nie zastąpią picia wody. Do takich herbatek można oczywiście dodać plasterek cytryny. Dobre są też domowe lemoniady typu mięta + ogórek + imbir + cytryna; arbuz + mięta; truskawki + bazylia lub melisa itp. Kombinacji może być wiele :).

Moje książki teraz jako ebooki w formacie pdf:

1 komentarz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

O mnie

Mam na imię Beata. Jestem psychologiem holistycznym i terapeutką. Pasjonuję się zdrowym, świadomym życiem i rozwojem wewnętrznym i duchowym. A szczególnie zmianą emocji, przekonań i świadomości. Piszę o tym, co pomogło mi uwolnić ograniczenia, pokochać siebie, odzyskać sens i równowagę w życiu. Wierzę, że to pomoże też Tobie. Czytaj dalej moją historię

psycholog online




Kup przewodnik o oczyszczaniu