Zanim sięgniesz po suplementy diety

utworzone przez | 27 marca 2015 | ZDROWE CIAŁO | 14 Komentarze

 

Suplementy diety – jesteśmy w czołówce jeśli chodzi o korzystanie z nich

Wracałam niedawno długą trasą autem słuchając radia. Nieco się zdziwiłam. Pierwsza seria reklam – prawie wszystkie o suplementach diety. Następne reklamy – to samo. I tak przez całą drogę. Suplementy odchudzające, ułatwiające sen, kojące stres, na trawienie laktozy, na nerwy, wzdęcia, zgagę, na piękne włosy i paznokcie, na cellulit, spalanie tłuszczu, jędrną skórę. Wszystkie gwarantujące niesamowite efekty i koniec problemów.

Zrozumiałam dlaczego Polska jest w czołówce wśród krajów europejskich pod względem spożycia suplementów.

Choć przyznacie, że Polacy wcale nie są przez to zdrowsi. Wzrost problemów zdrowotnych, nadwagi, kłopotów ze snem itd. wciąż postępuje naprzód. Paradoksalnie myślę, że potwierdza to także wzrost spożycia suplementów. Gdybyśmy się czuli świetnie i nie mieli problemów np. z wzdęciami to przecież nie mielibyśmy potrzeby kupować suplementu na wzdęcia.

Brzmiało to jak jakieś jedno wielkie szaleństwo. Reklamy pigułek na wszystko sugerujące, że nie musimy się w niczym ograniczać bo przecież mamy pigułkę, która całą sprawę za nas załatwi. Brzmiało to trochę tak jak byśmy żywność przemysłową, częstokroć wzbogacaną całą serią dodatków chemicznych (czyli poniekąd chemię) mieli zajadać inną chemią (z pigułek) i w ten sposób pozbyć się wszelkich problemów związanych z samopoczuciem, nadwagą itp.

Wystarczy nieco bardziej wnikliwie się poobserwować by zauważyć, że nie jest to skuteczne lub w najlepszym razie pomoże tylko trochę i tylko na chwilę, nie likwidując problemu u podstaw, który i tak wróci.

Przypomniało mi się, jak kiedyś dostałam serię 8 butelek soków (suplementów). Każda butelka, wartości (bagatela!!) ok. 100zł. za 0,75 litra, wystarczająca zaledwie na 3-4 dni. Za to zawartość miała przynosić niesamowite rezultaty. Ponieważ łatwo mi na sobie samej sprawdzić czy coś działa i jak (takie mam ciało) – poproszono mnie o wypicie i opinię. Paradoksalnie po tej „wspaniałej” kuracji nie dość, że nie czułam żadnej pozytywnej zmiany (a taka może być zawsze jeśli odżywimy organizm), to zachorowałam na coś w rodzaju grypy i nie mogłam się wykurować przez jakieś 3 tygodnie. To był świetny test dla jakości cudownego rzekomo soku. Placebo, które w moim przypadku nie dało nawet efektu placebo.

Moje ciało reaguje na styl życia jak barometr na zmiany ciśnienia. Bardzo szybko odczuwam dobre efekty. Szybko też reaguję na niedobory. Zarówno w zakresie snu, czy równowagi w życiu codziennym, jak też i te żywieniowe. Testowałam wiele suplementów nim nauczyłam się je wybierać. Ponieważ kiedyś miałam wiele problemów z samopoczuciem, wyglądem i zdrowiem – szukałam czegoś, co mogłoby mi pomóc. Początkowo wierzyłam w opisy o obiecywanych efektach na opakowaniach. To było dawno i to była też lekcja, z której dużo wyniosłam i wiele się potem nauczyłam. Przestudiowałam wiele książek, artykułów, badań. Poniżej kilka istotnych wniosków, które polecam rozważyć nim zainwestujemy pieniądze w suplementy diety, a raczej w obietnicę tych cudownych efektów jakimi kuszą nas reklamy. Bo tak naprawdę w przeważającej większości przypadków, one się nie pojawią. A dlaczego – to mam nadzieję stanie się za chwilę jasne.

Czego należy być świadomym nim zdecydujemy się na suplement diety

1. Miejmy świadomość, że jeśli cokolwiek jest nie tak z naszym samopoczuciem i wyglądem, to świadczy to o zaburzeniu równowagi wewnątrz naszego ciała, którego nie da się „załatwić” jedną pigułką.

Takie problemy jak: ciągłe zmęczenie, wypryski, plamy na skórze, rozdwajające się czy łamliwe paznokcie lub włosy, nalot na języku, nieprzyjemny zapach z ust, problemy trawienne, plamy lub bruzdy na języku, pęknięcia skóry, puchnięcie nóg czy rąk, bóle w stawach, łuszcząca się skóra, pękające usta, ciemne kręgi pod oczami, skurcze, kiepski sen lub problemy z zasypianiem, zaparcia, biegunki, gazy, odczuwanie zimna lub nadmiernego gorąca, apatia, słaba koncentracja, szara niezdrowa cera i wiele innych (wyliczam tylko przykładowe, by pokazać, że nic nie jest do zbagatelizowania) świadczą o tym, że nasze ciało nie dostaje tego co potrzebuje i pojawił się problem, który najczęściej nie jest brakiem tylko pojedynczej witaminy. Choć bywa, że brak pojedynczego składnika odżywczego może dawać różnorodne objawy, ale częściej kiedy czegoś nam brakuje to nie ogranicza się to tylko do jednego składnika.

Jeśli nie zadziałamy – z czasem będą się pojawiały dodatkowe problemy lub nawet choroba, bo niepełnowartościowe, nieodżywione właściwie komórki nie mogą stworzyć zdrowego środowiska.

Najważniejsze jest zadbanie o zdrowy układ pokarmowy, bo to z niego przenikają (bądź nie) cenne składniki odżywcze jakich ciało potrzebuje.

Nie ma też co liczyć, że problem trwale zniknie dzięki jakiemuś „cudownemu” specyfikowi jeśli nie zmienimy stylu życia.

2. Całość pokarmowa to zawsze znacznie więcej aniżeli pojedynczo wyselekcjonowana witamina.

Naturalny pokarm zawiera wiele składników. Działają one komplementarnie. Jedne składniki aktywują wchłanianie innych. Całość pokarmowa jakim jest naturalna żywność uruchamia skomplikowane procesy biochemiczne w taki sposób, że składniki odżywcze są dla organizmu biologicznie dostępne. Bogactwo różnorodnych składników w całości pokarmowej gwarantuje synergię ich działania.

Żaden suplement nie jest w stanie tego zrobić. I może być wyłącznie uzupełnieniem pożywienia. Jest ważny w szczególnych przypadkach, jak np. przy zwiększonym zapotrzebowaniu na pewne składniki u osób intensywnie uprawiających sport, przy niedoborach na poziomie, który trudno jest wyrównać pożywieniem, przy braku dostępu do wartościowej żywności itp.

Nie ma natomiast możliwości, aby przyjmując szereg różnych suplementów „załatwić sobie” kwestię wartościowego odżywiania. Jeśli będziemy jadali byle jak, to suplementy diety nie wystarczą by utrzymać ciało w najlepszej możliwej formie i zdrowiu.

Sama korzystam z suplementów, ale są one wyłącznie uzupełnieniem w miarę wartościowego jedzenia. Piszę „w miarę” bo nie uprawiam własnego ogródka, więc jestem zdana na to, co kupuję, a z jakością żywności (jak wiemy) jest różnie.

3. Przyswajalność witamin, minerałów z chemicznych pigułek na ogół jest bardzo niska (na poziomie kilku %).

Są to ilości homeopatyczne, które jeśli  w ogóle działają, to raczej na zasadzie efektu placebo. Za to przyjmowane długo mogą być szkodliwe, na co wielokrotnie zwracali już uwagę naukowcy zajmujący się tematem badania różnych syntetycznych związków i witamin. Chemia to chemia. Suplementy roślinne natomiast, bez dodatków chemicznych – są bezpieczne i dobrze przyswajalne.

DLATEGO WYBIERAJMY WŁAŚCIWIE I PAMIĘTAJMY, ŻE:

4. Jeśli decydujemy się na suplementy diety, warto zainwestować w ich jakość.

a) Sprawdzajmy ilość substancji aktywnej.
 

Pisałam przykładowo o witaminie D. Przy niedoborach (a te są bardzo powszechne) kupowanie witaminy 200 IU nic nie da. Szkoda więc pieniędzy. Sprawdzajmy zatem zawsze zawartość tego, na czym nam zależy i na tej podstawie weryfikujmy cenę. Jeśli preparat zawiera 2 razy więcej składnika którego potrzebujemy, a jego cena nie jest 2 razy wyższa, to w efekcie jest to lepsza inwestycja i można powiedzieć, że jest on „tańszy niż ten tańszy”. Witamina C o zawartości 50 mg, w dodatku syntetyczna nie to, że niewiele da. Ona NIE DA NIC. Szkoda więc naszych pieniędzy nawet jeżeli jest to tylko 6 zł.

b) Inwestujmy w preparaty naturalne, a nie syntetyczne.

Te drugie są tańsze, bo ich wytworzenie jest tanie. ALE są to nieorganiczne substancje, które są źle przyswajane lub nie są przyswajane w ogóle. Za to obciążają nerki, wątrobę, zakwaszają organizm i z czasem mogą tylko pogłębić nasze problemy. W końcu to dodatkowa chemia, której organizm musi się pozbyć. W efekcie przyjmowania syntetycznych preparatów witaminowych czy innych suplementów syntetycznych może bardzo ucierpieć nasz układ immunologiczny, serce, nerki itd.. Są one też niekorzystne dla układu pokarmowego, którego osłabione funkcje rzutują na kondycję całego organizmu.

c) Jeśli zatem inwestować w suplementy diety to przede wszystkim w te pochodzenia roślinnego.
Najczęściej nie zawierają substancji słodzących. Działają synergicznie i dbają o alkaliczne środowisko komórek (odkwaszają). Wspomagają usuwanie toksyn, a ich postać powoduje, że łatwo się przyswajają. Zawierają mnóstwo witamin, minerałów, aminokwasów i cenny chlorofil a w przypadku niektórych cenny zestaw aminokwasów.

Suplementy pochodzenia naturalnego są łatwiej wykorzystywane przez organizm.

Decydując się na zakup suplementów konkretnej firmy warto przeczytać co jest w składzie, czy nie zawierają żadnych zbędnych dodatków. Inaczej produkt, który ma być prozdrowotny może nam więcej szkodzić niż pomagać.

5. Zastępowanie normalnych posiłków jakimś suplementem/koktajlem to nienajlepszy pomysł (chyba, że zdarza się od czasu do czasu).

Wracamy do punktu 1 czyli całości pokarmowych stworzonych przez naturę. Zostaliśmy wyposażeni w układ pokarmowy i cały precyzyjny system trawienny nie żeby pić papki z torebek, ale żeby jeść naturalną żywność.

Suplementom/posiłkom z torebek zawsze będzie czegoś brakowało. W naturalnej żywności znajdują się setki substancji bioaktywnych, których nie znajdziemy nawet w najlepszym koktajlu/posiłku (suplemencie).
Jestem przeciwna jedzeniu gotowych koktajli czy to białkowych czy innych.Uzasadnienie dla ich stosowania zamiast posiłku jest tylko wtedy kiedy: 
a) faktycznie zdarza się, że nie mamy czasu (np. przedłuża się zebranie w pracy) – wtedy lepiej wypić taki szejk z torebki (pod warunkiem, że jest on pochodzenia roślinnego nie syntetycznego – punkt 4) niż zjeść byle co, byle jak lub byle fast fooda
lub
b) kiedy szczególne okoliczności jak np. intensywne uprawianie sportu powodują, że trudno jest dostarczyć do organizmu odpowiednią ilość składników odżywczych tylko z jedzenia (dodatkowa utrata witamin i minerałów z powodu intensywnego pocenia się, większe zapotrzebowanie na składniki odżywcze w związku z budową masy mięśniowej itp.).

6. Pamiętajmy, że:

Najważniejsze jest NAWADNIANIEZDROWE ODŻYWIANIE (dbające o równowagę kwasowo – zasadową naszego organizmu, bo to tego typu pokarmy dostarczą naszym komórkom minerałów i witamin).

A dopiero razem z dobrym jedzeniem SUPLEMENTY DIETY.

Żaden suplement nie zastąpi też SNU i RUCHU.

Tymczasem robimy odwrotnie licząc na to, że coś dobrego zdziałamy. Zasada jest taka, że dobrze się odżywiając możemy potrzebować niewiele suplementów by osiągnąć maksymalnie najlepsze efekty, choć pewna ich ilość w dzisiejszych czasach jest konieczna by uzupełniać zubożałą w składniki odżywcze żywność.

A dobrze się suplementując nie zdziałamy wiele jeśli nasze jedzenie będzie kiepskiej jakości. To musi współgrać.

Doświadczyłam tego już dawno, kiedy próbowałam suplementami zlikwidować chociażby problemy z paznokciami czy słabą odpornością. Nie robiłam tak z chęci pójścia na łatwiznę, ale z niewiedzy i wiary w ładne opisy działania różnorodnych kapsułek. To tak nie działa.

7. Korzystając z uzupełniania niektórych niedoborów warto wiedzieć, czy te niedobory mamy.

Choć większości z nas niedobory dotyczą (pewnie m.in. za sprawą zubożałej w składniki odżywcze żywności), to zawsze można przesadzić, zwłaszcza w zakresie przyjmowania wybiórczego suplementu, jak jakaś konkretnie wyizolowana witamina czy minerał.

Jeśli więc decydujemy się na uzupełnianie większą dawką lub przez dłuższy czas, bo coś nam się wydaje, to zdecydowanie sprawdźmy wcześniej, czy faktycznie tego właśnie potrzebujemy. Można zrobić badania krwi, choć powszechnie dostępne są tylko dla podstawowych składników odżywczych. W przypadku niektórych składników badania z krwi nie są też miarodajne (np. norma magnezu we krwi wcale nie oznacza, że nie brakuje nam magnezu na poziomie komórek). W przypadku innych z kolei są miarodajne i nieodzowne by wiedzieć jakie dawki suplementować (jak poziom wit. D3 czy żelaza). Lekarz, do którego mam zaufanie poleca też badanie z włosa.

Niedobory dają szereg sygnałów i to od ich zauważenia najlepiej zacząć (można skorzystać z testu na niedobory, który zamieściłam w zakładce INSPIRACJE.

Aby wyrównać niedobory potrzeba czasu – często kilku tygodni a nawet i kilku miesięcy.

8. Nie lekceważmy skutków ubocznych syntetycznych specyfików farmaceutycznych dostępnych bez recepty (czytajmy etykiety!!).

Powszechne jest nadużywanie różnorodnych syntetycznych środków dostępnych bez recepty. Tymczasem to, że one są bez recepty nie znaczy, że nie mają skutków ubocznych. Wręcz przeciwnie i te skutki mogą być dla nas bardzo niekorzystne, a zdarza się, że tragiczne. To dlatego przy wszelkich reklamowanych preparatach farmaceutycznych, jak mantra powtarzana jest na końcu reklamy znana pewnie wszystkim formuła (znajdująca się także na opakowaniach). Nierozmyślnie lekceważymy ją, bo umysł działa na skróty i myślimy, że skoro bez recepty to bezpieczne. Kupujemy więc ilekroć coś odpowiada na nasz aktualny problem. Narażamy przy tym swój organizm.

I nie chodzi tylko o przedawkowanie jednorazowo ale także o długi okres przyjmowania jakiegoś specyfiku. Może to zniszczyć nasze zdrowie.Konkluzja jest taka, by z suplementów korzystać, ale z rozwagą. I by nie traktować ich jak panaceum na wszelkie dolegliwości jakich doświadczamy. Te muszą zostać zlikwidowane poprzez zmiany w odżywianiu i stylu życia, a suplementy diety mają te zmiany wspomagać. I nie ma innej drogi na skróty. Kiedy prowadzę programy, zawsze odbywa się to w taki sposób, że łączymy nawadnianie + dietę + suplementy. I wtedy są EFEKTY!!

Kiedy szczególnie warto stosować suplementy diety?

Suplementy warto zastosować:

  1. Po detoksie (zwłaszcza jeśli czyści on jelita jak detoks gruntowny)
  2. Kiedy mamy niedobory (są wtedy nieodzowne). O niedoborach mogą świadczyć drobne sygnały dotyczące wyglądu bądź samopoczucia.
  3. Kiedy nie zawsze udaje nam się pilnować by odżywianie było urozmaicone i pełne warzyw
  4. Kiedy jesteśmy w wymagającym czasie (intensywna nauka, intensywna praca, stres, okres pre-menopauzy lub menopauzy, intensywne uprawianie sportu, ciąża itp.).
  5. Wraz z wiekiem (upływ czasu powoduje większe zapotrzebowanie ponieważ osłabiają się funkcje różnych układów, które trzeba odżywić, a przy tym także układu trawiennego, co może pogarszać przyswajanie składników odżywczych).
  6. Kiedy mamy mniejszy dostęp do świeżych warzyw (np. zimą, wczesną wiosną).
  7. Po chorobie (aby odżywić i odbudować komórki).
  8. Kiedy jesteśmy narażeni na większą ilość wolnych rodników (szybkie tempo życia, nieświeże powietrze, żywność z upraw przemysłowych lub przetworzona, stres) – wtedy antyoksydanty z suplementów pomogą zapobiegać zniszczeniom czynionym przez wolne rodniki.
  9. Niektóre suplementy najlepiej stosować stale (czasem okresowo w roku). Np. witaminę D3+K2(MK7), magnez, witaminę C, lecytynę czy kwasy omega3.

 

 

Moje książki teraz jako ebooki w formacie pdf:

 
 

 

 

14 komentarzy

  1. Anonimowy

    Zgadzam sie z generalną zasadą, ze najwazniejsza jest jakosc pozywienia, sport i ruch, a potem suplementy. Jednak zyjemy w zatrutym srodowisku, i jesli nie spozywamy calkowicie ekologicznej zywnosci (wlaczajac w to jarzyny, jajka, ale tez nabiał i mieso, ryby – jesli ktos jada, co jest trudne do osiagniecia) i nie mieszkamy na czystym ekologicznie terenie, to bedziemy potrzebowac suplementacji chocby witaminy C. Wielu niedoborów nie da sie sprawdzic, np niedoboru jodu, bo po prostu nie robi sie takich badań. Sama szukałam i nie znalazłam pracowni, która takie badania by robiła.

    Odpowiedz
    • Beata Sokołowska

      Oczywiście. Ja też stosuję suplementy.
      Co do jodu, to myślę, że dobrej jakości sól morska wystarczy by dbać o jego odpowiednią ilość.

      Odpowiedz
  2. Beata Sokołowska

    Dziękuję bardzo :).
    Co do kropli – mierzyłam pH przy dodawaniu różnej ilości. Oczywiście jest różnica ogromna. Dlatego nie widzę ryzyka, bo przecież można dodać zamiast 5 kropli tylko 2. W zależności od tego do jakiej wody.
    Myślę, że do procesów zaburzenia wydzielania kwasów w żołądku to daleka droga.
    No i też oczywiście nie pijamy przecież wody w trakcie jedzenia tylko między posiłkami (przed jedzeniem). Picie w trakcie niekorzystnie by wpływało na trawienie, zwłaszcza przy posiłku białkowym, który wymaga niskiego pH soków żołądkowych.
    Co do proszków zasadowych to nie stosowałam, więc nie sprawdziłam ich oddziaływania na wodę. Niemniej, jeśli chodzi o sam wpływ na kwasy żołądkowe, to alkaliczne pH wody pitej między posiłkami nie powinno nic zaburzać, jeśli organizm jest zdrowy (są schorzenia, które zaburzają działanie soków żołądkowych)

    Odpowiedz
  3. Anonimowy

    a ja widzialam tez reklame suplementu na zakwaszony organizm…dobre co?? a najgorsze jest to, ze znam osoby, ktore lykaja takich tabletek po 10 trzy razy dziennie…

    Odpowiedz
  4. Beata Sokołowska

    Zdziwiłam się, że nie ma. Ale z doświadczenia wiem, że w miarę szybko uzupełniają zapasy, bo już kiedyś tak było, że się skończyły niektóre produkty. Trwało to wtedy około tygodnia. Teraz święta wypadają, więc to pewnie nieco zaburza dostawę.

    Odpowiedz
  5. jadwiga

    Jedna pani drugiej pani…powiedziała i tak to działa, ta brała i było ok no to i następna weźmie i zaczarowany krąg toczy się niewspółmiernie szybko, a efekty uboczne pojawiają się z czasem, ale przecież nikogo to nie obchodzi, idziemy za nowością bezmyślnie, dlatego ważne jest aby czytać takie blogi jak pani, pozdrawiam serdecznie, bardzo się cieszę, ze trafiłam do pani, wiele rzeczy bardzo ciekawych
    j

    Odpowiedz
    • Beata Sokołowska

      Dziękuję Jadwiga :).
      Tak, pierwszą, nadrzędną zasadą powinno być NIE SZKODZIĆ. Ale wiele osób o tym zapomina.

      Odpowiedz
  6. Unknown

    Mogła by Pani bardziej opisać działanie kropel puriphy? Zaopatrzylam się w te krople i do wody primawera 1.5 litra wkrapiam około 12 kropel. Czy można wodę przedawkowac? Pije taką wodę od tygodnia 2 litry dziennie z mikrohydryna i mam dużo więcej energi od kad pije odpowiednią ilość wody.

    Odpowiedz
    • Beata Sokołowska

      Jeśli woda jest z microhydryną to nei ma już potrzeby kropel. To są rozwiązania zamienne, ale microhydryna daje rewelacyjne parametry.

      Odpowiedz
  7. Aga Marzec

    Witam, również kupiłam te krople i najpierw sprawdziłam ph wody z nimi i niestety wyszło mi 6,2. Sprawdzałam papierkiem lakmusowym. O co chodzi? Sprzedają zwykłą wodę za taką cenę? Szkoda mi kasy na oddanie do zbadania co tam siedzi rzeczywiście…

    Odpowiedz
  8. Aga Marzec

    Nie dopisałam ważnej chyba uwagi. PH samych kropel ma pewno jest wyższe niż 8.0. Moje papierki mają skalę właśnie do 8.0 a wynik przekracza tą wartość na pewno. Zatem realnie rzecz ujmując powinny jednak zmieniać ph wody w stronę zasadowego, zatem dlaczego u mnie wychodzi 6,2…?

    Odpowiedz
    • Beata Sokołowska

      Może za mało kropelek na ilość wody? Może pomiar niedokładny (wiem, że bywa z papierkami różnie). Na pewno powinny zmieniać pH w kierunku zasadowego, więc gdzieś jest błąd i myślę, ze może jednak w pomiarze.

      Odpowiedz
  9. Izabela

    Czy chodzi o saszetki mikrohydryny?dziękuję

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

O mnie

Mam na imię Beata. Jestem psychologiem holistycznym i terapeutką. Pasjonuję się zdrowym, świadomym życiem i rozwojem wewnętrznym i duchowym. A szczególnie zmianą emocji, przekonań i świadomości. Piszę o tym, co pomogło mi uwolnić ograniczenia, pokochać siebie, odzyskać sens i równowagę w życiu. Wierzę, że to pomoże też Tobie. Czytaj dalej moją historię

psycholog online




Kup przewodnik o oczyszczaniu