Do napisania tego posta zainspirował mnie artykuł jaki został opublikowany na tvp.info – o zakazie wprowadzonym w USA co do stosowania utwardzonych olejów roślinnych. Link do artykułu na końcu wpisu. Niektórzy, a nawet całkiem sporo ludzi myśli, że skoro produkt został dopuszczony do obrotu w handlu spożywczym, oznacza to, że można go jeść. Teoretycznie można, ale praktycznie jest to stałe dostarczanie sobie wspomnianych tłuszczy utwardzonych, różnego rodzaju chemikaliów, cukru i wysoko przetworzonych oczyszczonych, pozbawionych swoich naturalnych właściwości odżywczych produktów. Dużo kalorii, mało tego, co nas odżywia, sporo tego, co nam nie służy.
Co jakiś czas pojawiają się kolejne badania wskutek, których wprowadzane są nowe obostrzenia, normy bądź zakazy. Tak już było ze słodzikami typu aspartam, różnymi konserwantami i wieloma innymi dodatkami do żywności. Teraz przyszła kolej na tłuszcze trans (oleje utwardzone).
Problem w tym, że przez długie lata zdecydowana większość ludzi taką wysoko przetworzoną żywnością żywiła się na co dzień, wychodząc z założenia, że nawet jeśli zawiera ona szkodliwe dodatki to w ilości tak niewielkiej, że nieszkodliwej. Czyżby? Gdyby tak było, nie pojawiałyby się zakazy obrotu, a instytucje naukowe nie wydawałyby ogromu pieniędzy na badania dotyczące szkodliwości składników.
Jeśli chodzi o oleje utwardzone – są na rynku co najmniej od momentu pojawienia się obfitości w naszych sklepach spożywczych – kilkadziesiąt lat. Tyle czasu było trzeba, aby zaczął się w różnych krajach pojawiać zakaz ich stosowania. Czy potrzeba aż takich działań, abyśmy zadali sobie pytanie jak chcemy się czuć i co dostarczać naszemu ciału aby osiągnąć dobre samopoczucie i zminimalizować ryzyko chorób lub nieprzyjemnych, obniżających jakość życia dolegliwości? Stan samopoczucia ludzi w krajach cywilizowanych drastycznie się obniżył a przewlekłe zmęczenie i różne niedomagania stały się normą. Przyczyna tkwi w stylu życia, złej jakości pożywieniu, złym nawodnieniu i niejako zaniku naszych naturalnych instynktów by rozpoznawać co nam służy.
Tymczasem wiedza o tym co jest dla nas dobre, a co nie dostępna jest od dawna, ale dopóki sami nie weźmiemy spraw swojego zdrowia w swoje ręce, nie na wiele się ona zdaje. Bez wnikania szczegółowego w oddziaływanie poszczególnych, nienaturalnych składników w żywności przetworzonej, najlepiej po prostu ją wyeliminować. To jest najważniejszy punkt jeśli chodzi o szkodliwość versus leczniczy wpływ jedzenia.
Podobno w plenieniu Hunzów, w którym nigdy wcześniej nie było chorób cywilizacyjnych, a ludzie dożywali setki w bardzo dobrej kondycji fizycznej, zdrowiu i sprawności umysłowej, takowe choroby zaczęły się pojawiać wraz z pojawieniem się dostępu do żywności przetworzonej. A przecież nawet nie mieli oni takiego wyboru jaki mamy my, kiedy wchodzimy do pierwszego z brzegu sklepu spożywczego, gdzie półki uginają się od towarów o wielomiesięcznych i kilkuletnich terminach przydatności do spożycia.
Podchodząc zdroworozsądkowo wystarczy nieco poszperać w internecie by znaleźć setki artykułów w temacie szkodliwości różnych dodatków jakie znajdziemy w żywności, a potem zastanowić się jak to może wpływać na nas. Na nic zdają się informacje, że w ilości używanej (dopuszczonej prawnie) do wyprodukowania końcowego produktu jakiś dodatek jest nieszkodliwy. Przecież nie żywimy się jednym produktem dziennie.
Jeszcze lepiej zamiast się zastanawiać, czytać o kolejnych doniesieniach – zrobić 3-4 tygodniowy eksperyment eliminując tego typu pożywienie i doświadczyć na sobie jak w przeciągu zaledwie trzech tygodni pojawiają się korzystne zmiany. Czy warto? Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie, ale mając świadomość co wybiera. By taką świadomość mieć trzeba wiedzieć z czego na korzyść czego rezygnujemy. Wprowadzając kilka zasad zdrowego odżywiania możemy to wiedzieć!
Zdrowa dieta – 11 najważniejszych zasad
1. Unikaj żywności wysoko-przetworzonej.
W książce „Alkaliczny styl życia” podaję szczegółową listę produktów, których najlepiej pozbyć się ze swojej kuchni. W skrócie są to gotowe dania typu instant, produkty zawierające konserwanty i tłuszcze trans oraz na jednej z pierwszych pozycji w składzie – cukier i sól.
Poza tym kolorowe napoje, konserwy, wędliny, przegryzki i żywność typu fast food. Ich wyeliminowanie jest absolutną podstawą i większość osób robiąc tę jedną jedyną rzecz odczuje znaczną poprawę samopoczucia i zdrowia. Kilogramy zaczną spadać, a wyniki będą się poprawiały. Zaobserwujemy poprawę kondycji i cery. Sama rezygnacja z żywności wysoko przetworzonej powoduje, że ciało zaczyna oczyszczać się z toksyn. Już tylko to rozpoczyna proces detoksu, a ten może przynieść wiele odczuwalnych efektów. I to jest pierwszy krok do reformy zdrowia, która powinna zacząć się w kuchni.
2. Postaw na żywność naturalną.
Ten punkt wynika bezpośrednio z poprzedniego. Jeśli wyeliminujemy wysoko przetworzone jedzenie, nie pozostanie nam nic innego, jak wybór wśród produktów naturalnych. Dodam tylko, że tę samą zasadę możemy zastosować żywiąc się na zewnątrz. Wystarczy pytać, np. „sos jest na bazie sosu z torebki, czy robicie państwo sami?” „która zupa gotowana jest przez państwa ze świeżych produktów, bez dodatku vegety?”
Nie wystarczy bowiem aby coś było ugotowane dzisiaj – bo ważne jest też z czego było przyrządzane! Powiem, że od dłuższego już czasu zawsze pytam, a nawet dopytuję szczegółowo (i upewniam się) i jedzenie w knajpach, przyrządzane na świeżo, a nie z gotowych półproduktów czy mrożonek, zupełnie inaczej smakuje.
Odżywianie naturalne jest nie tyle trudne, co wymaga nauczenia się i pamiętania m.in. o sprawdzaniu etykiet bądź dopytywaniu o skład. Nie ufajmy napisom np. takim jak „kabanosy z dziczyzny” itp. Poprośmy o sprawdzenie składu na opakowaniu zbiorczym z dostawy. Robiłam to nie raz i nie spotkałam się z odmową. A jeśli opakowanie było wyrzucone wcześniej, nie kupowałam prosząc też o sprawdzenie przy kolejnej dostawie i pytałam następnym razem. Tym sposobem (czytając i pytając) można szybko zweryfikować, które produkty i jakich firm są godne zaufania. Jako konsument, który płaci za towar, mamy pełne prawo wiedzieć za co płacimy (dotyczy i sklepów i restauracji). Nie ma też co wierzyć, że sos z proszku jest naturalny, bo nie zawiera konserwantów. Z całą pewnością znajdziemy w nim wiele innych, szkodliwych dodatków jak chociażby te zakazane już gdzieniegdzie tłuszcze trans.
3. Dbaj o różnorodność (korzystając na ile to możliwe głównie z produktów lokalnych).
Jeśli mówimy o różnorodności to nie chodzi o zbyt duże urozmaicenie w jednym posiłku. Ta nie jest korzystna i lekkostrawna, zwłaszcza jeśli dodatkowo nie zadbamy o najzdrowsze, najbardziej przyjazne dla układu pokarmowego i czerpania maksimum korzyści z przyswajania składników odżywczych połączenia.
Mówiąc o różnorodności mam na myśli dbanie o to, by urozmaicać menu. Mamy do dyspozycji kilka kolorów warzyw i podobnie owoców. Poza tym różnorodne produkty z grupy węglowodanów złożonych (nie tylko ziemniaki, ale też kasze, ryże, różne zboża i rośliny strączkowe). Dodatkowo orzechy, nasiona, kiełki, zioła i przyprawy. W każdej grupie wiele różnych. Wybór jest ogromny. Każdy rodzaj żywności wyróżnia się czymś szczególnie, przez co różni się także nieco swoim działaniem.
Spotkałam się nie raz z osobami, które w kółko jadły to samo, bo gdzieś wyczytały, że coś jest zdrowe. A co w takim razie z innymi zdrowymi produktami? Zawierającymi inne potrzebne nam tłuszcze, witaminy, minerały, fitozwiązki czy inne substancje biologicznie czynne? Urozmaicajmy więc nasze menu, upraszczając tym samym pojedyncze posiłki.
4. Pamiętaj o codziennym dostarczaniu tłuszczy NNKT.
Takie tłuszcze należy spożywać codziennie.
Nie jest możliwe zachowanie pełni formy bez NNKT i już sama nazwa mówi, że są one niezbędne (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe). Nie są one syntetyzowane w naszym organizmie i musimy ich dostarczać z pożywieniem. Ich brak to wiele zaburzeń – w tym naszej sprawności intelektualnej. Na slajdzie kilka ich najważniejszych właściwości i kilka dobrych źródeł NNKT. Osoby, które się odchudzają, powinny wiedzieć, że ten rodzaj tłuszczy sprzyja gubieniu kilogramów.
Kolejne 2 punkty (5 i 6) są oczywiste, ale nie sposób byłoby choć nie wspomnieć o nich.
5. Nie pomijaj śniadań.
Kiedy pomijamy śniadanie, zwalniamy swój metabolizm przez co łatwiej tyjemy. Ponadto uaktywnienie jednego hormonu (greliny) powoduje, że więcej kalorii zjadamy w dalszej części dnia (na podstawie badań przytaczanych przez dr Roberta Lustiga w książce „Słodka pułapka”). Poza tym nie dostarczamy organizmowi energii by dobrze zacząć dzień. Bez dobrego śniadania gorzej pracuje umysł, mamy gorszą koncentrację, szybciej w ciągu dnia się męczymy. Jeśli ktoś nie jest rano głodny to najpewniej dlatego, że kolację jadł zbyt późno lub zbyt obfitą (co nie sprzyja nawet dobremu odpoczynkowi nocą). W przeciwnym razie najczęściej szybko po obudzeniu się zaczynamy odczuwać głód. Zdarzają się jednak osoby, których narządy potrzebują na „rozruch” więcej czasu z rana. U takich osób nie jest możliwe aby zjeść śniadanie w domu przed wyjściem do pracy, bo jeszcze nie odczuwają one głodu (mimo wcześniejszej kolacji). Jeśli tak jest u Ciebie to zabierz śniadanie ze sobą do pracy, ale je ZJEDZ!! Nie pomijaj zupełnie.
Optymalny czas na zjedzenie śniadania jest między godziną 7 a 9.
I jeszcze uwaga. Jeśli dzień zaczynamy od kawy to (pomijając jej zły wpływ na pusty żołądek – śluzówki cierpią) także nie będziemy odczuwali głodu. Najlepiej jest nauczyć się pić kawę nie wcześniej niż po śniadaniu. Są ku temu jeszcze inne powody.
6. Jadaj regularnie.
Cóż dodać? Starajmy się jadać o tych samych porach. Sprzyja to utrzymaniu dobrej sprawności umysłowej w ciągu dnia, zapobiega drastycznym spadkom energii, sprzyja chudnięciu (zwiększa się metabolizm) lub trzymaniu stałej wagi ciała. Jesteśmy efektywni w działaniu i czujemy się dobrze w ciągu całego dnia. Naturalny jest spadek energii o różnych porach, ale jest on drastycznie odczuwalny, kiedy ciało nie dostaje tego co potrzebuje regularnie. Chcemy być efektywni, wydajni, lepiej radzić sobie z sytuacjami trudnymi i utrzymywać zdrową wagę ciała? Musimy zadbać o regularność jedzenia (z tolerancją +/- 1 godzina). A jeśli próbujemy te potrzeby „załatać” kawą, to dodatkowo zakwaszamy organizm.
7. Komponuj posiłki według zasady 70/30.
Czyli 70% żywności zasadotwórczej (głównie warzywa, ale nie tylko) i pozostała część żywności zakwaszającej.
Kto ma książkę „Alkaliczny styl życia” znajdzie w niej 2 listy produktów (podstawową żywności alkalizującej lub neutralnej i uzupełniającą żywności najbardziej wartościowej lub przydatnej w kuchni wśród tej zakwaszającej).
Kto nie ma książki – na tym blogu i Facebooku znajdzie wiele opisów różnych wartościowych produktów.
Ważne jest także, aby surowe warzywa (w tym kiszonki) stanowiły przynajmniej 40-50% całości jadanych warzyw. Oczywiście jeśli nasz układ pokarmowy na to pozwala (u osób wrażliwych bądź z różnymi problemami nie zawsze jest możliwe zastosowanie tej proporcji).
Trzymanie się tej zasady zapewni niezbędną ilość minerałów i witamin, usprawni oczyszczanie organizmu z toksyn i zapewni nam równowagę kwasowo – zasadową środowiska wewnętrznego na poziomie komórek optymalną dla utrzymania zdrowia i świetnej formy.
Jeśli nie możemy jeść tyle surowych warzyw (najczęściej sałatek) to jedzmy tyle ile możemy, a uzupełniajmy posiłki o jak najmniej „obrobione” warzywa (np. blanszowane, ugotowane na parze) – tak by zminimalizować straty.
8. Jedz zielone.
Najlepiej codziennie do każdego głównego posiłku dodać porcję zielonego. Na zielone nie ma ograniczeń. A nawet im więcej, tym lepiej.
Poza sałatkami, koperkiem, natką, kiełkami, ziołami itp. można posypywać wszystkie potrawy ciepłe i sałatki.
Dobrym sposobem aby korzystać maksymalnie z zielonego są koktajle (mój e-book „Moc ukryta w koktajlach” z propozycjami na koktajle z wykorzystaniem zielonego plus wszystko co trzeba wiedzieć o miksowaniu koktajli, jeśli ktoś go nie ma, chwilowo nie jest dostępny. Kiedy będzie poinformuję).
Zielone jest jak klucz do zdrowia. Jest najbardziej alkalizującym (bądź, jak wolimy – odkwaszającym) rodzajem pożywienia. Uruchamia siły do samouzdrawiania się ciała. Jest gwarantem sprawnego eliminowania toksyn i dotlenienia komórek. Jest pokarmem mocno odżywiającym krew i inne komórki. Dostarcza dużo cennego magnezu, który jest główną cząsteczką chlorofilu stanowiącego o zielonej barwie roślin. Zielone jest jak eliksir młodości.
9. Nie jedz kiedy jesteś zdenerwowany.
Pokarm będzie wtedy źle przyswajany i możemy doświadczyć niestrawności.
Cytat z książki „Alkaliczny styl życia„:
Jeśli miewamy jakiekolwiek kłopoty ze strony przewodu pokarmowego (wzdęcia, gazy, odbijanie, zatwardzenia lub inne objawy niestrawności), to oprócz tego, co jemy, przyjrzymy się temu, jak jemy. O wydzielaniu się soków żołądkowych a także perystaltyce jelit decyduje autonomiczny układ nerwowy. Relaks i pogodny nastrój przy jedzeniu sprzyjają trawieniu. Jedzenie szybko opuszcza żołądek, by przemieścić się do dalszych części układu pokarmowego. Stres, w tym także pośpiech jedzenia, znacznie przedłuża pozostawanie jedzenia w żołądku, bowiem zaburzeniu ulegają procesy trawienne i wydzielanie soków żołądkowych. Ma to też swoje dalsze konsekwencje, bo sprawność działania żołądka oraz jelit wpływa na przyswajanie tego, co wartościowe z pokarmu i usuwanie szkodliwych odpadków.
10. Od czasu do czasu zrób detoks.
Detoks daje bardzo wiele korzyści. Odciąża układ pokarmowy i uruchamia siły organizmu do samoleczenia oraz pozbywania się nie tylko toksyn, ale też różnorodnych ognisk zapalnych czy obumarłych komórek. Detoks stosuje się czasem w celach leczniczych. Współcześnie jesteśmy narażeni na tak wiele zanieczyszczeń z różnych źródeł, że organizm nie radzi sobie z ich bieżącą eliminacją i część z nich kumuluje się wewnątrz naszego ciała. A toksyny zakwaszają i przyczyniają się do powstawania chorób, nie wspominając o złym samopoczuciu, które także jest z nimi związane.
Oczyszczenie organizmu raz w roku jest, a przynajmniej być powinno, nieodłącznym elementem dbania o urodę, zdrowie i zachowanie sił witalnych. Raz w roku organizuję wspólny detoks (warzywno-owocowy) na Facebooku. Zapraszam na kolejną edycję wiosną.
Detoks to jest to, co na pewno trzeba zrobić, bo czystość przewodu pokarmowego poprawia jego funkcje przyswajania tego co wartościowe i eliminacji tego co zbędne. Dodatkowo zanieczyszczony przewód pokarmowy sam jest „fabryką” toksyn i czasem samo wprowadzenie dobrych zasad odżywiania nie jest wystarczające by szybko poczuć efekty, ponieważ brakuje tego jednego elementu – czystego i sprawnego przewodu pokarmowego.
Detoksy są różne. Wybrane, sprawdzone, skuteczne, o różnym stopniu trudności, szczegółowo opisałam w książce „Alkaliczny detoks”.
Prowadzę też specjalny program (dieta + suplementy) na pozbywanie się pasożytów, złogów cholesterolowych, metali ciężkich i tak trudnych do oczyszczenia złogów z jelita cienkiego (najdłuższej części przewodu pokarmowego).
Więcej informacji w zakładce menu głównego tutaj: https://alkalicznystylzycia.com/detoks/program-detoksu-zogi-pasozyty
Pod ten program utworzona jest grupa wsparcia (zamknięta by czuć się swobodnie, bo doświadczeń może być wiele, niekoniecznie do dzielenia się nimi publicznie :)). Na początku sierpnia 2017 będzie dostępna też bardzo skuteczna propozycja dla wszystkich, którzy z jakichś powodów nie mogą zrobić żadnej formy pełnego detoksu. Program na 28 dni. Również dieta + suplementy i dostęp do wspomnianej grupy wsparcia.
11. Nawadniaj organizm.
Choć jest to punkt ostatni, nie znaczy, że mniej ważny, a wręcz przeciwnie. W piramidzie alkalicznego stylu życia (patrz na końcu artykułu) nawadnianie znajduje się u jej podstawy.
Nieodłącznie związane jest z jedzeniem. W każdym pokarmie znajduje się woda. Nie jest to jednak ilość wystarczająca. Nawadnianie organizmu w ilości mniej więcej 30 ml wody na kilogram wagi ciała na dobę jest konieczne, a mimo to, z jakiegoś powodu niedocenione na tyle aby konsekwentnie nauczyć się pić. Wielu dolegliwości moglibyśmy się pozbyć już tylko przez odpowiednie nawadnianie dobrej jakości wodą. Aby skutecznie eliminować toksyny niezbędna jest woda. Bez jej odpowiedniej ilości organizm nie poradzi sobie z usuwaniem szkodliwych produktów przemiany materii.
Woda daje życie – także naszym komórkom. Tak jak rośliny, my także bez niej „wysychamy” plus dodatkowo zatruwamy się i znacznie szybciej starzejemy. Osoby po 35 roku życia z reguły mniej czują pragnienie aniżeli osoby młodsze. Dlatego nawadnianie musi stać się celową nauką… Nawykiem!
W zakładce o wodzie wymieniam ważne parametry, które sprawiają, że woda jest dla naszego organizmu najbardziej korzystna (faktycznie nas nawadnia, a nie tylko przepływa przez nas obciążając nerki): https://alkalicznystylzycia.com/woda-alkaliczna-2
Uczyń te 11 zasad częścią swojego życia. Niech wtopią się w Twoją naturalną codzienność. Zobaczysz jak wiele zacznie się zmieniać. Odżywianie i nawadnianie to 70% sukcesu w utrzymaniu zdrowej wagi ciała. To najlepszy zabieg kosmetyczny jaki możesz sobie zafundować. To koniec problemów z potencją. To zdrowienie i wiele korzyści w samopoczuciu. Ale samo się nie zrobi. Naszą wolą i decyzją możemy wprowadzać zmiany. Zawsze!. Niezależnie od tego ile mamy lat. Efekty będą procentowały na te lata, które są przed nami :).
PIRAMIDA ALKALICZNEGO STYLU ŻYCIA
..to cenne uwagi …dziekuje ,,sledze stronke na fb …:)
Dziękuję. I proszę stosować 🙂
Bardzo się cieszę, że trafiłam na tego bloga :). Przeczytałam go "od deski do deski", książkę też już zakupiłam. Ponad miesiąc temu zaczęłam wprowadzać opisane tu zasady w życie i już widzę korzystne zmiany. Próbuję też przekonać do takich zmian męża i syna – łatwe to nie jest, ale jestem cierpliwa :). Wypróbowuję też przepisy zamieszone na blogu – zupa jaglana i leczo smakują nie tylko mi, ale także moim panom, z czego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że z innymi potrawami będzie podobnie. A ja zaczynam dojrzewać do wspólnego jesiennego detoksu na fb :).
Super Frasia… Dbaj o siebie, a może z czasem mąż sam się przekona.
Zmiany korzystne będą coraz większe, co na pewno zostanie też zauważone w domu :).
POWODZENIA!
Witam!
A co Pani sądzi o wit d i jak ją Pani suplementuje. NO i oczywiści co z tą wit. K?
Witaminy D3 większość osób ma poważne niedobory. jest w tym temacie wiele artykułów a norm ustalonych przy badaniach laboratoryjnych, co do jej poziomu prawie nikt nie spełnia. Ja ją suplementuję w okresie zimowym w dużych dawkach bo po 5000 jednostek. Ale najlepiej jest sprawdzić jej poziom we krwi by podjąć decyzję co do dawek dobowych. Suplementuję ją z witaminą K2 MK7, bo badania mówią, że warunkuje ona dobrą wchłanialność witaminy D3 (może też dlatego m.in. mamy niedobory… ale tego można tylko domniemywać a nie stwierdzić).
Natomiast dla syntezy D3 potrzebny jest też magnez, którego też większość z nas ma niedobory a w dodatku nie da się ich stwierdzić po badaniu krwi, ponieważ niedobór magnezu we krwi świadczyłby już o jego ogromnych deficytach w komórkach.
Poza tym inne witaminy sprzyjają wchłanianiu witaminy D3, jak np. wit. C czy A no i oczywiście tłuszcze NNKT. Dlatego najlepiej stawiać na całości pokarmowe i dobrze jeść, co nie zmienia faktu, ze witaminę D3 trzeba dodatkowo suplementować.
Pani Beato czy powstala juz grupa oddnosnie programu poznywania sie grzybów, pasożytów, złogów cholesterolowych itp. Bardzo chetnie zastosuje na sobie 😉 pozdrawiam
Jeszcze nie… Gdzieś pod koniec sierpnia myślę. Program jest przy współdziałaniu diety i suplementów ziołowych. Trzeba się do niego dobrze przygotować i potrzeba do tego trochę edukacji, albo może bardziej przypomnienia i świadomych działań. Planuję spotkanie w tym temacie w Warszawie w sierpniu i może uda się coś nagrać, aby można było puścić dla osób poza Warszawą. Jak nagranie nie wyjdzie na pierwszym, to na kolejnym spotkaniu.
Szykuje też zakładkę na blogu poświęconą tematowi detoksu i tam będą się pojawiały informacje o wszelkich związanych z tym wydarzeniach, grupach itp. Proszę śledzić. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Moja pani profesor od chemii organicznej zwykła mawiać, że margaryna tylko o krok różni się od plastiku. Ja zaś po jej wykładzie o tłuszczach utwardzonych nigdy więcej margaryny nie tknęłam. Szkoda tylko, że tłuszcze utwardzone znajdują się one niemal we wszystkich dostępnych na rynku produktach. Poza tym również z niecierpliwością czekam na program pozbywania sie grzybów, pasożytów i złogów. Pozdrawiam
No niestety w żywności wysoko przetworzonej faktycznie te tłuszcze, podobnie jak cukier i zwykła sól – są wszechobecne. Bez ich wyeliminowania tylko sobie szkodzimy i zgadzam się – to jest prawie plastik a nie jedzenie.
Mam pytanie dotyczące detoxu.
Ja mam zdjagnozowaną niedoczynność tarczycy.Przez 7 miesięcy brałam syntetyczny hormon Levaxin 50mg. Moje wyniki badania krwi za każdym razem są inne. Postanowiłam zacząć kurację naturalną pod okiem lekarza medycyny naturalnej. Suplementuje się algami i spiruliną oraz minerałami i witaminami zzwłaszcza z grupy B, oraz D. Moja dieta od zawsze była dość zasadowa, unikam mięsa i nabiału oraz białych produktów w tym cukier. Postanowiłam przeprowadzić leczniczy detoks w celu pomocy mojej tarczycy w powrocie do normalnego funkcjonowania. Moje pytanie>Czy w czasie detoxu powinnam się suplementować.