3 posiłki dziennie – lepiej dla trawienia
Powyższe badanie pokazuje jak zbyt częste jedzenie źle wpływa na procesy trawienne. Kiedy natomiast procesy trawienia są zaburzane, wpływa to negatywnie na cały organizm. Zamiast o energię, łatwo o zmęczenie.
Składniki pokarmowe nie przyswajają się tak jak powinny. Może to spowodować uruchamianie innych niekorzystnych procesów jak np. fermentacja czy też niestrawienie do końca treści pokarmowych, które potem, przedostając się do dalszych części układu pokarmowego mogą gnić i być źródłem toksyn.
Układ pokarmowy, a zwłaszcza jelita stopniowo zostają coraz bardziej zanieczyszczone. I zamiast spełniać swoją funkcje oczyszczającą z toksyn, zaczynają się procesy odwrotne.
Robiłam przez kilka lat gruntowne detoksy z ludźmi i szczerze mówiąc to na początku nawet się dziwiłam jak bardzo powszechne jest pozalepianie jelit (widać to po ilości złogów wychodzących z człowieka) i jaki stopień ono osiągnęło. Zaczęłam to określać wręcz „zaklajstrowaniem” jelit bo trudno było mi znaleźć bardziej adekwatne słowo.
Potem podeszłam do tego racjonalnie – bo właściwie trudno się temu dziwić przy takiej żywności jaką wiele osób jada (lub jadało) i przy ciągłym, zbyt częstym jedzeniu, które zaburza trawienie. Raz zalepione zakamarki jelit nie tak łatwo jest potem oczyścić i wymaga to specjalistycznego programu, bo samo zdrowe odżywianie w takiej sytuacji już nie wystarcza.
Konkluzja jest krótka. Zanieczyszczenie jelit powoduje produkcję różnych związków chemicznych, które następnie wchłaniane są do krwi. O zmęczenie, problemy skórne, wypryski, pryszcze, egzemy, alergie, bóle głowy, nieprzyjemny zapach potu, kłopoty ze snem, koncentracją i pamięcią, małą witalność jest już wtedy nietrudno.
Może się też pojawiać nieświeży oddech, nalot na języku, apatia, wzdęcia uczucie ciężkości w brzuchu i wiele innych dyskomfortów. Zaburzona jest mikroflora jelit, która normalnie, kiedy jest zdrowa, produkuje szereg substancji odżywczych w procesie trawienia.
Niedożywienie z tym związane plus przeciążenie toksynami przynosi dalsze konsekwencje.Zanim nastały współczesne czasy „dobrobytu” ludzie nie mieli okazji ciągle coś zjadać. Nawet więc genetycznie, ewolucyjnie, biorąc pod uwagę naszych przodków, nie jesteśmy przystosowani do ciągłego jedzenia – jak często obecnie się zdarza.
Między posiłkami sięgamy po różnorodne, niekoniecznie zdrowe, przekąski. Zmuszamy nasz układ pokarmowy do ciągłego wysiłku i radzenia sobie z mieszanką wybuchową dostarczaną każdego dnia. Mieszanką właśnie dlatego, że nim pokarm zdąży się strawić, my już sięgamy po coś, co przegryzamy.
Nic nie szkodzi, że jest to zdrowy koktajl – bo on także zaburzy proces trawienia jeśli zostanie wypity za wcześnie po posiłku zjedzonym poprzednio.
Nie wspominając już o tym, że u wielu z nas, kiedy jadamy 5 posiłków dziennie to nasze życie zaczyna się kręcić wokół jedzenia i w końcu żyjemy po to by jeść zamiast jeść po to by żyć.
Choć oczywiście ma tu znaczenie co jedliśmy poprzednio, bo innego czasu na pełne strawienie potrzebuje posiłek oparty na białku zwierzęcym (mięso, ryby, sery twarde), innego kasze i zboża, a jeszcze innego warzywa czy owoce.
I ma też znaczenie jak obfity i jak złożony był to posiłek.
Po posiłku lekko strawnym, na pewno będziemy potrzebowali przekąski nim przyjdzie pora kolejnego posiłku.
Słuchaj siebie
Poza tym, jeśli nie jest to pora posiłku głównego i jemy lekką przekąskę, to nie wcześniej niż 3-4 godziny po posiłku głównym (śniadanie, obiad, ewentualnie kolacja). W zależności od tego, na czym był oparty posiłek (białko czy węglowodany), aby dać sobie odpowiedni czas na strawienie i przyswojenie przez organizm składników odżywczych. I faktycznie powinna to być wtedy przekąska, a nie na przykład sałatka z drobiem czy tuńczykiem, bo wtedy na strawienie białka organizm znowu będzie potrzebował 3-4 godziny czasu.
Wziąć także trzeba pod uwagę fakt, że częste podjadanie wcale nie powoduje, iż w trakcie posiłku głównego zjadamy mniej. Jest zupełnie odwrotnie. Tym samym notorycznie się przejadamy.
Oczywiście nie można doprowadzać siebie do uczucia wilczego głodu np.w sytuacji kiedy później wracamy do domu i kolacja miałaby się opóźnić. Wtedy warto zjeść coś wartościowego typu garstka migdałów, owoc czy zielony koktajl lub lekka sałatka aniżeli „rzucić się” potem na jedzenie i w efekcie również zjeść go znacznie więcej niż potrzebujemy. Więc wszystko zależy też od okoliczności.
Generalnie to przed posiłkiem głównym (co można określić też jako między posiłkami) polecam owoc lub koktajl z zielonym. Szybko się trawią, dostarczą witamin i minerałów, są łatwo dostępne (koktajle przygotowuje się w kilka minut, a po owoc wystarczy tylko sięgnąć).
Na koniec dodam jeszcze, że korzystne jest w ogóle odciążanie układu trawiennego poprzez na przykład jeden lekki dzień w tygodniu. Można to zrobić pijąc tego dnia soki, albo pijąc koktajle, albo jedząc tylko 2 lekkie posiłki, albo stosując post warzywno-owocowy tego dnia (taki post, jaki robimy w trakcie ODNOWY – DETOKSU, uzupełniony tylko o nieco tłuszczu NNKT).
Polecam wyznaczenie sobie samemu takiego dnia. Wielu osobom pasuje piątek przed weekendem. Nasz organizm lubi post i ewolucyjnie jest do niego mocno przystosowany.
Daje to duże profity i pozwala z łatwością trzymać stałą wagę. Ciało jest zdrowsze i dłużej zachowuje młodość, kiedy mamy czas takiego postu, gdy odciążamy układ pokarmowy.
A starzejemy się szybciej, kiedy się przejadamy. Wszystko to kwestia przyzwyczajenia i wypracowania sobie swojego, najlepszego rytmu.
EDIT: pisałam przed chwilą odpowiedź na komentarz pod postem i pomyślałam, że warto dopisać to tutaj. Nie liczymy jako jedzenia podjadania między posiłkami paluszków, skubania skórki od chleba, zjedzenia batonika musli itd. A przecież to w taki sam sposób trafia do żołądka jak wszystkie inne pokarmy. Takie podjadanie nie służy nam najbardziej. Niby niewinne, zupełnie nie zwracamy na nie uwagi, a zbiera się z tego miesięcznie pokaźna suma kalorii no i oczywiście wpływa to negatywnie na to, co jeszcze nie zostało strawione.
Próbuję od jakiegoś czasu – ale czego bym nie zjadła, dość prędko staję się wilczo głodna 🙁 3 godziny przerwy między posiłkami to max, a najczęściej jestem głodna już po ok. 2 godzinach. Więc wciąż tych posiłków wychodzi 4-5…
Przykładowo: śniadanie zjadam zwykle w wersji wytrawno-słodkiej, np. zupa na bazie długo gotowanego rosołu i kasza jaglana z owocami i bakaliami. Porcje nie są małe, a już po ok. 2 godzinach jestem naprawdę głodna – tak że czuję ssanie w żołądku, ból głowy, często zimno i ogólne osłabienie. Z kolei kiedy próbuję rano zjeść jeszcze więcej, wywołuje to niemiłe uczucie przejedzenia.
Czy mogłaby Pani podpowiedzieć – jak jeść, żeby się najadać?
A samopoczucie poza tym jest dobre? Bo może trawienie jest wyjątkowo sprawne.
Polecam śniadania białkowo-tłuszczowe , sycą na dużo dłużej niż tradycyjne śniadania składające się z mleka, płatków, pieczywa. Dodatkowo stabilizują poziom glukozy. Pozdrawiam
Ja od dawna jem 5 posiłków (czasem, rzadko, cztery). Głód, często silny, czuję zwykle po 2, maksymalnie 3 godzinach. Próbowałam jeść 3 posiłki dziennie, ale wtedy musiałam najadać się do syta, żeby wystarczyło mi do kolejnego posiłku, przez co czułam się ospała i ociężała po jedzeniu. Czy w takim przypadku próbować przyzwyczaić organizm do 3 większych posiłków, czy lepiej pozostać przy 5? Intuicyjnie czuję, że mój organizm najlepiej pracuje przy 5. Dodam jeszcze, że od lat odżywiam się zdrowo (nie jem w ogóle cukru, mięsa, nabiału, prostych węglowodanów).
W takim wypadku zdecydowanie lepiej pozostać przy 5. Jak piszesz nie jadasz nabiału, mięsa – a one potrzebują najwięcej czasu na strawienie. Nasze samopoczucie jest zawsze wyznacznikiem, więc jeśli czujemy się dobrze, nie mamy dolegliwości ze strony układu pokarmowego, to wszystko jest ok. Chyba w wolnej chwili dodam kilka zdań pod kątem co jadamy.
Ja jem 5 poisłków tj obfite śniadanie, potem 2gie śniadanie (owoc lub orzechy, w zależnosci na co mam ochote), obiad, podwieczorek (zwykle owoce), kolacja (jarzyny lub owoce w zależnosci od zapotrzebowania). O wiele lepiej sie z tym czuje i nie jestem ani głodna ani przepełniona jak przy 3 posiłkach.
Tak mi najbardziej odpowiada;małe porcje i pożywne ale 5 razy.
Po każdym posiłku czuje przypływ energii a nie ospałość jak to było przy 3 posiłkach i nie chodze głodna.
Poprawiła mi sie znacznie morfologia oraz witalność.
Dziękuje Pani za wspaniały blog oraz info. Będe tutaj wracać na pewno!
I ja dziękuję :).
Myślę, że z perspektywy efektywności pracy organów trawiennych dłuższe przerwy między posiłkami są jak najbardziej na korzyść. Jednak, jak Pani zauważa, to jak czujemy się po posiłku jest najistotniejsze i nie warto robić nic na siłę. Na własnej skórze przekonałam się, że dla mnie częste i małe posiłki są idealne. Może dlatego, że dość intensywnie uprawiam sport i mam "rozkręcony" metabolizm, potrzeby mojego organizmu też są inne niż osoby, która nie trenuje. Czytając Pani książkę bardzo zaciekawiła mnie informacja o tym, że pokarm potrzebuje 2 godzin na opuszczenie żołądka. Czasem się zdarza, że już po 1,5 h odczuwam głód, ale jednak mając to na uwadze staram się "przetrzymać" do 2 godzin:)
Staram się łączyć własną wiedzę, doświadczenia i potrzeby z tym, czego dowiaduję się od Pani i muszę przyznać, że wszystko to razem wzięte daje pozytywne rezultaty:)
TAK! Podstawą jest dostosowanie wszystkiego pod swoje potrzeby zależne od stylu życia, intensywności pracy, uprawiania sportu itp. Cieszę się, że książka się przydała 🙂
Przez to, że przez większość życia wmawiano mi, że lepiej jeść często i mało (a ja w to święcie wierzyłam i praktykowałam) nie potrafię się przerzucić na jedzenie rzadziej. Nie jestem w stanie zjeść aż tak dużo, żeby wytrzymać np. 5 godzin (o więcej nawet nie wspomnę), a jak jem mniej, to wytrzymuję maksymalnie 3 godziny. Coraz częściej udaje mi się jednak jeść 4 razy (a nie np. 6! jak dawniej).
Pozdrawiam serdecznie.
4 to już jest SUPER. No i najważniejsze aby nie podjadać. ludzie nie liczą jako jedzenia skubania paluszków czy skórki od chleba. A to przecież tak samo jak wszystko inne trafia do żołądka. Właściwie to dopiszę zaraz to do postu.
Kiedyś jadłam różnie, potem 5 razy dziennie. Teraz 4. Mięsa jadam mało – więcej teraz, kiedy jest chłodniej, ale nie wyobrażam sobie jeść mięso do każdego posiłku, a nawet codziennie. Uwielbiam za to ryby i owoce morza, jednak też ich nie jadam codziennie.
Czytam właśnie książkę Magdy Bębenek "Polka potrafi…" i jak przeczytałam o Pani, od razu musiałam tu wejść:)
Inga a jaka ilośc posiłków najbardziej Ci służy??
a co pani odpowie osobie ktora uprawia areoby rano i cwiczenia silowe przed sniadaniem jak powinno wygladac zywienie 3 posilki dziennie przy zachowaniu dewicytu kalorycznego czyli okolo 750 kalori na posilek czy to bedzie sie tez sprawdzalo jedzac 5-iec posilkow w granicach 470-490 kalori na posilek
a co pani odpowie osobie ktora uprawia areoby rano i cwiczenia silowe przed sniadaniem jak powinno wygladac zywienie 3 posilki dziennie przy zachowaniu dewicytu kalorycznego czyli okolo 750 kalori na posilek czy to bedzie sie tez sprawdzalo jedzac 5-iec posilkow w granicach 470-490 kalori na posilek
To już inne potrzeby, inny pewnie tez metabolizm wskutek ćwiczeń. Raczej sugerowałabym dostosowanie słuchając siebie i swojego ciała, nie trzymając się sztywno.
Pracując dużo intensywnie umysłowo nie da się wytrzymać przy 3 posiłkach. Musi być ich po prostu więcej bo mózg potrzebuje paliwa.
A trzymanie się na 3-5 kawach dziennie wiadomo, że nie służy.
Kawa zakwasza organizm i na dluzsza metę odbiera energię zamiast jej dodawac. Polecam wode lub zielona herbatę. Alkalizuje, oczyszcza walczy z wolnymi rodnikami ze o innych korzysciach nie wspomnę. Czesto jedzac zbyt wiele razy dziennie nie zapewniamy organizmowi odpowiedniej ilosci plynow co nie pizwala na oczyszczenie z metabolitow oraz dystrybucje skladnikow odzywczych dajac uczucie falszywego glodu.
W dyskusji nikt nie zwrócił uwagi na aspekt wygospodarowania przestrzeni czasowej na codzienne wypicie 2,0-2,5 litra odpowiedniej jakości wody (najlepiej alkalicznej czyli jonizowanej) z zachowaniem odpowiednich dystansów czasowych czyli 0,5 godzony przed jedzeniem oraz co najmniej 2,0 godziny pojedzeniu, co ma fundamentalne znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania wszystkich organów oraz oczyszczania organizmu z toksyn. W tym kontekście 5 posiłków dziennie nie umożliwia właściwego nawodnienie organizmu. Proszę o potwierdzenie zasadności mojej argumentacji
Po jedzeniu posiłku lekkiego, warzywnego na przykład – odstęp wystarczy krótszy – ok. godziny. Faktycznie jedząc często trudno znaleźć przestrzeń na wodę. Osobiście nie jestem zwolenniczką tak częstego jedzenia. Chyba, że 2 posiłki to lekkie przekąski, które szybko się strawią i nie ma potrzeby robić po nich takiego odstępu do picia wody.
Ja od jakiegos czasu jem dwa do trzech pisilkow dziennie wlasnie ze wzgledu na wlasciwe nawodnienie organizmu. Sniadanie zjadam najczesciej kolo 10-11 potem poltoragodzinna przerwa i zaczynam pic. Przynajmniej litr wody lub wody i zielonej herbaty ( oczywiscie rozlozony w czasie ). Obiad okolo 16-17 i znow nawadnianie po okolo 1,5 godz a ostatni posilek to juz kwestia glodu i ochoty, przy czym jest on zazwyczaj lekki ( warzywa czy owoce ). Staram sie aby od ostatniego do pierwszego posilku dnia minelo przynajmniej 12 godzin. To daje organizmowi czas na regeneracje i ewentualne zajecie sie zlogami czy zmagazynowana tkanka tluszczowa. Czuje sie swietnie a wilczy glod mnie nigdy nie dopada. Mysle ze warto zachowywac dluzsze odstepy pomiedzy posilkami rowniez ze wzgledu na problem z insulinoodpornoscia i zagrozeniem cukrzyca ktore wzrasta przy jedzeniu i podjadaniu zbyt czestym. Poza tym o wiele wazniejsze jest co jemy a nie jak czesto i ile. Pozdrawiam serdecznie i zycze zdrowia.
Pozdrawiam serdecznie Teodor 🙂
Od jakiegos czasu mieszkam w Chinach, na poczatku trudno mi bylo przywyknac do tutejszego systemu jedzenia 3 posilkow dziennie. Ciagle chodzilam zla i glodna, ale nie mialam jak podjadac i powoli moj organizm to zaakceptowal. Widze wiele korzysci tego rozwiazania, mam wiecej czasu, nie mysle w kolko o jedzeniu. W polaczeniu ze zwiekszeniem aktywnosci daje mi to dobre samopoczucie i wiecej energii, kawe pije dla przyjemnosci raz w tygodniu w kawiarni, a nie kazdego poranka.
Dziękuję Dominika za podzielenie się swoim doświadczeniem 🙂
Zgadzam się, że lepiej jeść rzadziej. A co z napojami? Czy zioła pite między posiłkami zaburzaja trawienie?
Nie.. nie zaburzają. Niektóre wręcz dobrze robią na trawienie jak np. koper włoski.
Ja myślę, że zarówno 5 jak i 3 posiłki mogą być w porządku. Ważne jest, aby było to regularne, aby nasz organizm się przystosował. Znam osoby, które zarówno na jednej jak i drugiej opcji czują się dobrze i uzyskują efekty w odchudzaniu. Wszystko więc zależy od człowieka 🙂 Ja np. nie mam czasu gotować, ani jeść 😛 Dlatego 3 posiłki (ale za to konkretne) to dla mnie max, dietę mam z https://michalwrzosek.pl, jest sporządzona pod mój bilans i moje potrzeby.
W sumie to zgadzam się i tak też uczę w kursie zdrowego odżywiania. Różne mamy potrzeby i faktycznie najważniejsze jest aby słuchać siebie.
A ja zrobiłam sobie najpierw dietę 3 posiłków i przeszłam na 5/6. Jedząc 3 dziennie czułam się lepiej i byłam szczuplejsza niż jedząc 5. Moim zdaniem każdy powinien znaleźć dla siebie odpowiedni sposób, no i każdy ma różne zwyczwje