Beata Sokołowska

O ZDROWIU EMOCJI, UMYSŁU I CIAŁA

Jak żyć alkalicznie

ETAPY PRZYWRACANIA RÓWNOWAGI kwasowo – zasadowej: DETOKSYKACJA, ODKWASZANIE (przywracanie równowagi pH), UTRWALANIE EFEKTÓW
 
 

Pewnie często spotykamy się z artykułami dotyczącymi zakwaszenia organizmu i konsekwencji długotrwałego zaburzenia równowagi pH, bo temat zaczął już szeroko pojawiać się w mediach. I słusznie, ponieważ zakwaszenie, zgodnie z danymi z różnych źródeł, dotyczy ponad 90% społeczeństwa w Europie i USA (wynik stylu życia, sposobu odżywiania, popularności gotowej żywności przemysłowej).

Wiem jednak, że dla wielu osób, odkwaszanie brzmi nie tyle tajemniczo, ile jako coś, co wcale nie jest łatwo zrobić. Wiele osób mgliście kojarzy odkwaszanie z koniecznością przeprowadzenia jakichś dodatkowych specjalnych zabiegów albo kuracji w oparciu o suplementy itp. Oczywiście powoduje to odsuwanie problemu na „bardziej optymalny okres” w naszym życiu, a tymczasem czujemy się źle, nie mamy energii, źle sypiamy, zwiększamy podatność na zachorowania, mamy problemy z koncetracją, jesteśmy niezadowoleni ze swojej wagi ciała, stanu naszej skóry itd. itp. Pewnie temat skutków jakie powoduje zakwaszenie organizmu jest mniej lub bardziej znany, a już na pewno, większość osób wie przynajmniej, że nie jest dobrze, aby ciało było zakwaszone.
Piszę te słowa z intencją pokazania, że zadbanie o równowagę kwasowo-zasadową, jest dostępne dla każdego. Że nie trzeba mieć więcej czasu, więcej pieniędzy i czegokolwiek więcej by zadbać o optymalne pH. Że każdy z nas ma w zasięgu ręki odkwaszenie i właściwie nic, poza wytrwałością we wdrożeniu kilku zmian, nie jest potrzebne.
Odwołuję się do własnego doświadczenia i do efektów, jakie uzyskały osoby uczestniczące w prowadzonym przeze mnie dwukrotnie, bezpłatnym wirtualnym programie odnowy, w oparciu o post warzywno-owocowy dr Ewy Dąborwskiej.
Jestem pewna, że kto przeszedł cały program, mógłby powiedzieć „WARTO”. Zresztą – można poczytać komentarze, jakich w trakcie programu wiele się pojawiło np. na wydarzeniu na FB, w (link) ODNOWIE majowej.
POLECAM, bo motywacja do zadbania o siebie może naprawdę wzrosnąć, kiedy czytamy te wpisy :).
Jeśli powrót do równowagi przeprowadzimy według programu proponowanego poniżej ODCZUWALNE I WIDOCZNE EFEKTY POJAWIĄ SIĘ SZYBKO. 
Co zatem zrobić? Proponuję podejść do sprawy etapowo:
ETAP I oczyszczanie (detoksykacja)
ETAP II alkalizacja (przywracanie równowagi pH, odkwaszanie)
ETAP III utrwalanie efektów
Etapy I i II dzieją się niemalże jednocześnie, w trakcie oczyszczania. Najpierw następuje intensywny detoks ciała, potem stopniowo powraca równowaga pH.
Już teraz zapraszam aby zrobić to wspólnie, podczas kolejnej edycji wirtualnej ODNOWY. Zaplanowana są 2 edycje w roku: jedna – wczesną wiosną, druga – wczesną jesienią.  

 

Ja zachęcam do wspólnego programu, ponieważ wnosi on wiele inspiracji, daje energię i wsparcie.
Program można powtarzać i osoby, które już brały udział, będą tylko wzmacniały pozytywne efekty, a organizm będzie się regulował, w kierunku uzyskania swojego optimum. Coraz łatwiejsze stanie się nawykowe dbanie o siebie, ugruntuje się coraz więcej dobrych nawyków. Potwierdzają to uczestnicy poprzednich dwóch programów. Jest po prostu znacznie łatwiej i okazuje się nagle, że można przeżyć przez jakiś czas bez kawy, czy bez słodyczy, a jeszcze później, stwierdzamy ze zdziwieniem, że nie mamy na nie łaknienia :). To wspaniałe odkrycia. I bardzo motywujące.

RAZEM sprawa okazuje się do zrobienia. Efekty uzyskiwane przez innych (wyraźny wzrost energii, ładny wygląd skóry, zrzucenie kilku kilogramów, pozbycie się od lat trwających dolegliwości, poprawa odporności i odczuwalna poprawa funkcjonowania układu pokarmowego, uzyskanie dodatkowych psychicznych profitów jak codzienna radość, satysfakcja, spokój, dystans, poczucie mocy i wiele, wiele innych wspaniałych NAGRÓD) – dopingują do wytrwania, dają siłę i wzmacniają pozytywne podejście. Więc zapraszam wszystkich chętnych do skorzystania z tej okazji, z której skorzystało już kilkaset osób (z ogromnym pożytkiem dla siebie samych i inspiracją dla innych – za indywidualny wkład każdej osoby – bardzo dziękuję).

Etapy I i II można przyspieszyć korzystając ze specjalnych suplementów alkalicznych. Z kolei w Etapie III, suplementy bardzo wspomagają trzymanie naszego ciała we właściwej równowadze kwasowo – zasadowej.
Etap III – utrwalania efektów, to nic innego, jak zadbanie po odnowie/oczyszczeniu o to, aby odżywiać się według proporcji 75/25 (minimalnie 70/30) czyli wedle zasady jedzenia 75% produktów o właściwościach zasadowych i 25% produktów o właściwościach kwasowych. Dobrym przykładem jest zamieszczona na początku tego artykułu piramida. 
Pamiętać przy tym należy o:
– świadomych zakupach (sezonowość zakupów, czytanie etykiet i świadomość, że to, co kupimy, to potem jemy, więc zadbanie o właściwe produkty w kuchni, to już prawie połowa sukcesu). Tudzież zadbanie o właściwe wybory w barach, knajpach, jeśli często jadamy na zewnątrz (w dzisiejszych czasach już naprawdę da się. To tylko kwestia nieco wprawy i podstawowej wiedzy).
– znaczeniu psychiki (głównie jeśli chodzi o pozytywną postawę wobec zmian, otwartość na zmiany i pielęgnowanie pozytywnych aspektów postawy życiowej, jak wdzięczność, dystans, spokój wewnętrzny itp.). To też możemy doskonalić i dobrym początkiem jest praktyka wdzięczności, którą robimy codziennie podczas programu ODNOWY. Myślę, że z czasem zaproponuję o wiele więcej, ale z doświadczenia wiem, że nie da się zrobić wszystkiego naraz. A poza tym, zmiany nawyków w jednej sferze, bardzo korzystnie wpływają na inne zmiany, dzięki czemu, pewne pożądane przez nas zmiany, zadzieją się niejako samoistnie. Więc korzyści dodatkowe wzrastają poza obszar zdrowego odżywiania.
– umiarkowanym ruchu i czasie na relaks, które bardzo gruntują nas w zmianie stylu odżywiania i w ogóle życia. Choć wymagają konsekwentnego podejścia, to ich wpływ na utrwalanie tego, co nam służy (nie tylko ciału ale też psychice), jest nieoceniony.
Jeśli chodzi o ETAP III i utrwalanie efektów, to sukcesywnie wiele wskazówek, podpowiedzi, propozycji, pojawia się bądź na tym blogu, bądź na fan page na FB (link) alkaliczny styl życia – zdrowie z wyboru 
Mimo wszystko wiem, że trwała zmiana nawyków to proces i moga pojawiać się porażki, a też zdarza się, że po oczyszczaniu, wracamy do starych, niekorzystynych przyzwyczajeń. Nie szkodzi. Trzeba próbować jeszcze raz i jeszcze raz, bo i tak, każdy dobry dzień, to dzień wzmacniający nasze ciało i dzień przybliżający nas do pełnego sukcesu.
Kiedy ja się uczyłam i zdarzała się porażka, przechodziłam nad nią do porządku dziennego i wracałam na dobry tor. Nie od konkretnej daty w przyszłości, nie od poniedziałku….. a od TERAZ. Tym sposobem pewne zachowania weszły mocno w krew i stały się tak naturlane, że nie muszę się już zastanawiać, czy też wkładać w nie energii. TAK BĘDZIE I U WAS i zapewne to mogą też poświadczyć swoim przykładem wszyscy, którzy to już zrobili!!!
Dostałam wiele maili, wiele podziękowań i dobrych słów. Ja również dziękuję.
Były też osoby, które wspominały o trudnościach w utrzymaniu dobrego kursu, o braku pomysłów na to, co i jak ugotować, jak to zorganizować, by nie zajmowało zbyt dużo czasu. Z tego powodu podjęłam decyzję o napisaniu ebooka, który miałby być ułatwieniem w utrwalaniu efektów dla wszystkich osób, potrzebujących konkretnych rozpisek i planów (wiem, że na początku drogi można się zagubić, bo sama to przechodziłam niejednokrotnie). Ebook będzie zawierał wiele konkretów – rozpisane odżywianie na 2 tygodnie po oczyszczaniu, listy zakupów jakie trzeba zrobić i też to, co trzeba mieć zawsze w zapasie, wytyczne dotyczące rozkładu/planu posiłków, najważniejsze rzeczy, o których trzeba pamiętać, trochę też moich własnych doświadczeń i (mam nadzieję) kilku dodatkowych osób i inne przydatne wskazówki, które mam nadzieję będą też motywacją. W skrócie, taki elementarz dzień za dniem. Instrukcja wprost do zastosowania. Nie mogę obiecać, kiedy ebook będzie gotowy (pochłania mnie rozwój firmy i czas jest jeszcze bardziej cenny aniżeli zwykle), ale będę się starała, aby został ukończony przed terminem zakończenia III edycji wspólnej odnowy.
Jak zatem widzicie ODKWASZANIE może zrobić każdy na własną rękę. Jedynie osoby, które są chore, muszą się skonsultować z lekarzem, ponieważ niektóre choroby, wykluczają spożywanie niektórych pokarmów. ALE POZA TYM, nie potrzebujemy nic, co leży poza zasięgiem każdego z nas (finansowym, czasowym bądź innym). JEDYNIE DECYZJA…potem TROCHĘ WYTRWAŁOŚCI (którą znacznie wspomoże udział we wspólnej odnowie) i co najważniejsze DYSTANS DO EWENTUALNYCH PORAŻEK.
Z całą pewnością każdy z Was doświadczył sytuacji dobrego samopoczucia po jednym nawet dniu dobrego jedzenia. Chociażby w postaci uczucia lekkości, braku ospałości, lepszego snu, obudzenia się bez ociężałości i braku apetytu. I tego się trzymajmy. Tych pozytywnych efektów. Po odnowie one są ogromne. Wiele osób przedłużało oczyszczanie, tak dobrze się czuły. Potem już dobre wybory przestają być problemem (w końcu nagrody jaką uzyskujemy, nie da się zastąpić niczym innym)… by wreszcie stać się trwałym nawykiem, przynoszącym ciągłą radość i satysfkację.

Osoby, które walczą z nadwagą. Oto realne spodnie mojego kolegi z datami. Efekty znakomite. Na wprowadzonych kilku zmianach. Organizm w równowadze pH, nie powinien borykać się z problemami nadwagi.

 

ODCHUDZANIE TO NIE GŁODOWANIE – to właściwa wskazana wyżej proporcja różnych jedzonych produktów, z korzyścią dla wyglądu i zdrowia.

Nawet w trakcie postu warzywno-owocowego, trudno mówić o głodowaniu i prawie wszyscy uczestnicy pisali, ze głodni nie są (często ku ich samych zdziwieniu) :).5 KLUCZOWYCH ZASAD ALKALICZNEGO STYLU ŻYCIA – najlepsza droga do zdrowia, witalności, urody.

Chcesz cieszyć się pełnym zdrowiem, energią, witalnością, ładną skórą i szczupłą sylwetką? Naucz się żyć w równowadze pH. Zadbaj o podstawy, a efekty pojawią się szybko.
Ja o nie dbam, przede wszystkim dlatego, że chcę żyć dobrze, do końca uczyć się i spełniać marzenia, niezależnie od tego, jak długo będę żyła.
Alkaliczność daje wszystko, o czym tak wiele osób marzy, jeśli chodzi o kondycję fizyczną i psychiczną – siłę, urodę, dobrą wagę ciała, spokój i radość, wspaniałe samopoczucie i zdrowy sen.
Nie jest trudne osiągnąć te efekty, ale też nie przyjdą one same z siebie. Styl życia trzeba sobie wypracować. Krok za krokiem, wracając na dobry tor, ilekroć zdarzy nam się z niego zboczyć.
Nasza krew ma odczyn zasadowy, komórki naszego ciała świetnie funkcjonują w warunkcah pH zasadowego, w środowisku zasadowym nie ma miejsca dla chorób i nadwagi. Najlepsze co możemy dla siebie i swoich bliskich zrobić, to zadbać o równowagę kwasowo-zasadową. Znam osoby, które zmieniając styl życia na alkaliczny, zrzuciły ponad 30kg i cieszą się teraz świetną formą, kondycją oraz wspaniałym wyglądem i samoopoczuciem. Jak dugo to trwało? W przypadkach tak dużej nadwagi – rok. Ale różne pozytywne efekty pojawiają się już po kilku dniach. Są tak wyraźne, że nie sposób je przeoczyć. Kilka dni wystarczy by zaobserwować wyraźną poprawę samopoczucia i wzrost energii, by wskazówka wagi zaczęła odchylać się w dół (oczywiście jeśli mamy nadwagę), by oczy nabierały blasku, a skóra ładnego koloru i jędrności. Kilka dni, by odczuć ustępowanie różnych dolegliwości, do których być może już przywykliśmy, ale życie bez nich, znacznie zyskuje na jakości.
Wiedzy mamy (lub szybko możemy mieć) stosunkowo dużo, bo łatwy jest do niej dostęp. Ale nie wystarczy, że wiemy. Trzeba PODJĄĆ DZIAŁANIE!, bo bez działania wiedza nie ma znaczenia.
Zacznij już dziś. Podziękujesz sobie za tydzień, miesiąc, rok….
1. WYELIMINUJ PRZYCZYNĘ (złego samopoczucia, nadwagi, dolegliwości, niezdrowej cery, złego snu, braku koncentracji, obniżonej sprawności układu odpornościowego itd.).
Już samo wykonanie tylko tego kroku, bardzo szybko przyniesie niebagatelne efekty. W nie więcej niż 2 tygodnie odczujecie to sami.
Fundamentalna przyczyna tkwi w złej jakości pożywieniunotorycznym niedosypianiu i stresie (na radzenie sobie ze stresem i dystans do problemów ogromny wpływ ma także wystarczająca ilość zdrowego, głębokiego snu).
– Znajdź swój optymalny rytm snu i trzymaj się go, nie zarywając nocy.
– Wyeliminuj żywność, która Ci szkodzi i pozbądź się z szafek, spiżarni, lodówki zwłaszcza produktów, które zawierają:
Cukier. Sam cukier oraz słodycze, kolorowe napoje typu cola, ale też soki w kartonach.
Tłuszcze trans. Występują m.in. w słodyczach – ciastkach, ciastach, batonach, także batonikach zbożowych (które rzekomo mają być zdrowe), chipsach, chrupkach, pop cornie, słonych przekąskach, zupkach w proszku i innych daniach typu instant, margarynie. Generalnie im bardziej przetworzona żywność, tym większa szansa na obecność w niej tłuszczy trans. Czytając etykiety zwracaj uwagę na hasła: utwardzony, uwodorniony, częściowo utwardzony, częściowo uwodorniony – to są właśnie te tluszcze. Często wykorzystywane w gastronomii – na zewnątrz znajdziemy je głównie w potrawach smażonych oraz daniach z barów fast food.
Białą mąkę i wszelkie z niej wyroby. Jeśli już mamy ochotę na biały makaron, kupujmy przynajmniej taki z twardej pszenicy (na opakowaniu będzie napisane durum lub semolina). Zawiera ona znacznie więcej minerałów oraz ma znacznie niższy indeks glikemiczny (choć nie można go przegotować, bo wtedy indeks się podwyższa). Podobno zdarza się, że tę odmiane tolerują nawet osoby, które są wrażliwe na gluten.
Wszelką żywność gotową, przemysłową w puszkach, słoikach, torebkach. Najczęściej zawiera ona cukier, te niezdrowe tłuszcze, wypełniacze, barwniki, chemiczne wzmacniacze smaku itd. W tej grupie znajdzie się też wiele gotowych mieszanek przyprawowych – nie stosujmy ich, a w zamian używajmy ziół i pojedynczych przypraw. Jest ich całe bogactwo i wydobywają doskonałe smaki.
Kofeinę zawarta m.in. w kawie i herbacie, wzmagająca wchłanianie cukru do krwi. Jeśli już mamy ochote na kawę, to niech to będzie filiżanka dziennie, a nie kolejny kubek, kiedy kawa zastępuje nam wodę.
Alkohol. Nie mówię o lampce wina wypijanej przy okazji dla umilenia posiłku lub spotkania z przyjaciółmi, ale o częstym piciu alkoholu. Niektórzy mają zwyczaj pić nieco przed snem, twierdząc, że to wpływa na dobry sen. Nic bardziej mylnego.
No i na koniec – nie przejadaj się.
2. OCZYŚĆ SIĘ I ODBUDUJ ZNISZCZENIA, jakich już dokonałeś. Samo spełnienie punktu 1 (poprzez sen i wykluczenie szkodliwej żywności) spowoduje, że organizm zacznie się oczyszczać i odbudowywać. Poczujesz różnicę!
Celowe oczyszczanie. Polecam i zapraszam na wirtualne, wspólne, bezpłatne, którego termin został zaplanowany na 9 października (od 5go już zaczniemy przygotowania organizmu). We wrześniu zostanie utworzone celowe wydarzenie na Facebooku. Można też zrobić program samemu lub skorzystać z wyjazdu do jakiegoś ośrodka organizującego detoks.Oczyszczanie warto przeprowadzać 2 razy w roku (wiosną i jesienią), bo bardzo służy to naszemu ciału, a żyjemy w świecie, w którym nie sposób uniknąć toksyn.
Oczyszczanie odbudowuje różnorodne funkcje naszego organizmu, eliminuje złogi, ogniska zapalne, usprawnia działanie układu pokarmowego, przygotowuje organizm do optymalnego czerpania ze składników odżywczych dostarczanych w pożywnieniu. Ma też ogromne znaczenie dla naszej psychiki i często bywa swego rodzaju odnową duchową.
Nawadniaj organizm. Nie kawą oczywiście i nie tylko w trakcie oczyszczania, ale codziennie. Njlepiej dobrej jakości wodą o alkalicznym pH około 9. Mogą być też herbatki ziołowe, rooibos, yerba mate, herbatka imbirowa, świeżo wyciskane soki. Nawet woda średnio alkaliczna ma ogromny efekt terapeutyczny. A co dopiero woda alkaliczna, dzięki której zwiększamy ilość dostarczanego tlenu, neutralizujemy i wypłukujemy z organizmu substancje kwaśne, zapobiegając zakwaszeniu i generowaniu środowiska sprzyjającego rozwojowi chorób. Zdrowe komórki alkaliczne, dobrze fukncjonujące w środowisku zasadowym, w środowisku kwaśnym degenerują się i tracą swoje funkcje.
Trudno dokładnie powiedzieć ile wody potrzebujemy wypić każdego dnia, ale powinna to być ilość między 1,5 a 3,5litra. W zależności od tego co jedliśmy (żywność też zawiera wodę), jak się pociliśmy, jaka pogoda jest na zewnątrz, czy korzystaliśmy z ruchu, jakie jest indywidualne zapotrzebowanie naszego organizmu. Trzeba tu trochę zdać się na słuchanie siebie, ale lepiej wypić za dużo niż za mało.
– zacznijmy dzień od szklanki, dwóch ciepłej wody z cytryną wypitej zaraz po przebudzeniu
– wypijmy szklankę pół godziny przed każdym posiłkiem
– a resztę według potrzeb i uczucia pragnienia 🙂
3. ZACZNIJ SIĘ ODŻYWIAĆ TAK, by trzymać organizm w równowadze kwasowo-zasadowej.
Nie sposób tutaj opisać wszystkiego, ale wciąż podaję wskazówki na blogu i fan page.
Piramida na początku tego wątku pokazuje najważniejsze wytyczne. A w kilku zdaniach i najprostszych zaleceniach:
– trzymanie się proporcji 80/20 (minimum 70/30) stosunku na naszych talerzach żywności alkalizującej do zakwaszającej (uwzględniamy też dobre picie)
– włączenie do odżywiania jak najwięcej zielonych części roślin (można zaczynać dzień wypiciem zielonego koktajlu; do każdego posiłku dodać sałatkę głównie zieloną – tym sposobem łatwo też będzie zachować powyższą wskazówkę proporcji; posypywać zielonym potrawy, np. szczypiorkiem, natką, kiełkami)
– wybieranie wśród żywności kwasowej tej najlepszej dla nas.
– żywność ma być świeża, dojrzała, dobrej jakości, sezonowa. Wiosną i latem warzywa jak najmniej obrobione termicznie. Zimą i wczesną wiosną można się wspomóc suplementami typu proszek greens.
– pamiętajmy o codziennym spożywaniu NNKT – niezbędnych, nienasyconych kwasów tłuszczowych. Przykładowe ich źródła m.in. tutaj: https://www.facebook.com/AlkalicznyStylZycia/photos/pb.1389117717969935.-2207520000.1407320829./1521234724758233/?type=3&theater
– pamiętajmy o produktach fermentowanych i kiszonkach (niezbędne dla dobrej flory bakteryjnej jelit i sprawnego funkcjonowania układu pokarmowego)
– jedzmy śniadanie najpóźniej w ciągu 30 min. do maksymalnie1 godz. od wstania z łóżka.
W przygotowaniu też ebook, który mam nadzieję ułatwi tym z Was, którzy potrzebują przewodnika: robienie zakupów, gotowanie smaczne i sprawne alkalizującego pożywienia, wdrożenie pewnych dobrych zasad w codzienne życie.
Jeśli będzie taka potrzeba i będą chętni, to po najbliższej jesiennej odnowie, „przytrzymamy” grupę przez kolejne 2 tygodnie i przejdziemy przez zdrowe odżywianie według planu spisanego w ebooku (o ile skończę go pisać, a wydawnictwo wyrobi się z jego publikacją!. Ale zakładam, że tak).
4. DBAJ O CODZIENNY ruch. Naprawdę nie oznacza to od razu chodzenia na siłownię czy fitness. Do tego trzeba czasu, przygotowań, co często jest dużą przeszkodą. By osiągnąć korzyści, wystarczy szybki spacer, albo 20 minut ćwiczeń w domu, czy lekkiego joggingu wokół domu haha. Kto regularnie ćwiczy, ten wie, jak cudownie ruch wpłwa na dobre samopoczucie. Jak łatwo zapanować nad stresem czy apatią, regularnie uprawiając sport.  Jak poprawia się sen i metabolizm, zwiększa kreatywność, poprawia stan skóry i wiele innych korzyści. Szybki spacer czy marsz dostępne dla każdego, o każdej porze dnia, bez specjalnego zachodu – mają jeszcze jedną ogromną zaletę. Wraz z nimi fundujemy sobie świeże powietrze i światło słoneczne (tak istotne dla ważnej witaminy D, której prawie wszyscy mamy niedobory).
5. ZADBAJ O UCZUCIOWY I DUCHOWY aspekt zdrowia. To temat rzeka. Bardzo też indywidualny. Wspomagany przez wiele celowych technik, ćwiczeń, lekturę. Jeśli ktoś natomiast ma tę sferę zaniedbaną, nie znajduje czasu na refleksję, medytację, modlitwę, obcowanie z pięknem, muzyką, przyrodą, to ja osobiście polecam codzienną praktykę wdzięczności. Mamy do niej setki powodów. Wystarczy o nich zacząć myśleć i pojawiają się kolejne i następne. A uczucie to ma ogromną moc w sobie. Potrafi zmieniać rzeczywistość wokół nas, a raczej jej przez nas postrzeganie i interpretację. Za tym przychodzą inne zmiany i sprawdza sie prawo przyciągania (naprawdę doświadczyłam tego nie raz, nie dwa). Wnosi spokój i radość oraz rozładowuje napięcie. Otwiera serce (co ma ogromne znaczenie i dziś już o tym mówią badania naukowe, zwłaszcza z dziedziny fascynującej fizyki kwantowej). Zmienia nastawienie umysłu, kierując myśli w stronę wywołującą pozytywne emocje i uczucia. Wdzięczności warto się nauczyć, a żeby odczuwać jej wspaniały wpływ wystarczy rano budzić się z wdzięcznością za różne rzeczy i wieczorem tak zaspiać. Potem pojawia się stan, w którym zaczynamy już dostrzegać, także w ciągu dnia, jak wiele mamy powodów do czucia wdzięczności. POLECAM, niezależnie od tego, jaka jest Wasza droga duchowa i jakie macie bliskie relacje.
To tyle :). DO DZIEŁA!!!
Jeśli jest Ci trudno dbać o wszystkie zasady jednocześnie skup się na punkcie 1. Można też, dla ułatwienia, wprowadzić sobie jeden dzień luzu w odżywianiu, na przykład niedzielę. Nie znaczy to, aby przez całą niedzielę jeść byle co, ale pozwolić sobie na coś niezdrowego… Nie każdy jednak tak może, bo u wielu osób takie odstępstwo wywołuje lawinę innych odstępstw. Ale wiele osób może. Tak robiłam i ja. Na przykład, dopóki mój organizm nie odwykł od cukru, kupowałam sobie słodycz. Dawało mi to poczucie, że nie odmawiam sobie wszystkiego i jest pora, kiedy mogę się delektować np. mleczną czekoladą. Obecnie takowej w ogóle nie jadam i nie czuję potrzeby. Organizm się wyregulował i nie mam łaknienia na tego typu słodycze. Do domu ich nie kupuję.
Niektóre aspekty, jak to, że „sport to zdrowie” (umiarkowany!) są bardzo oczywiste, inne – nieco mniej. Pisałam osobno o zdrowym śnie, wspominałam o wdzięczności, znaczeniu cierpliwości, potędze myśli i o czynnikach zdrowia. Kiedy robiłam specjalizację z psychologii zdrowia, jasne już dla mnie było, że różne aspekty dbania o siebie, są jak naczynia połączone.W temacie wpływu na to, jak się czujemy w każdej napotkanej sytuacji, w temacie poczucia szczęścia i samorealizacji – napisano wiele książek. Sama przeczytałam ich dziesiątki. Pamiętam jak kiedyś, ich treści wydawały mi się czymś nierealnym, życzeniowym, czasem wręcz banalnym jak frazes. Pojawiały się myśli „łatwo komuś powiedzieć, kto żyje, wyrósł, w zupełnie innych warunkach niż ja”. Ale coś mnie pchało, aby sięgać po nie dalej. Kiedy trafiałam na słowa i prawdy głoszone przez mądrych ludzi, naukowców, osób które wywarły wpływ na zmiany w świecie i postęp osiągnięć cywilizacyjnych – skłaniało mnie to do tego, aby się zastanowić, czy są to tylko słowa, slogany, czy też może cenne wskazówki do tego, jak żyć, aby czerpać z życia pełnię.
Dziś wiem, że to myśli, świadome praktykowanie niektórych uczuć i ich pogłębianie – przyczyniają się do tego, że nasz świat wokół się zmienia. Że wpływ mamy nawet na emocje, które odczuwamy. Że w ślad za zrozumieniem wewnętrznych stanów, siebie i za zmianami czegoś niekomfortowego dla nas, jakie udaje nam się przeprowadzić – otwierają się drzwi, za którymi rzeczywistość jest inna, niż ta, w jakiej żyliśmy dotychczas. I że mamy wpływ, na zdecydowanie więcej rzeczy, czy okoliczności niż nam się wydaje. Także, że przypadki, nie są przypadkami i pojawienie się wielu z nich, ma uzasadnienie naukowe. Broszurka „Tak, jak człowiek myśli” Jamesa Allena (do której zajrzenia zachęcałam) jest dla mnie obecnie, oczywistą prawdą, której jednak lata temu, nie byłam w stanie uznać.
Oczywiście nie da się sobie powiedzieć po prostu (przykładowo) „od dziś będę miała/miał wysokie poczucie własnej wartości”, „od dziś będę cierpliwa/y” itp.To tak nie działa. Wymaga to więcej wysiłku, z odwagą przyglądania się sobie, schematom działania, myślenia, reagowania, ćwiczenia uważności, dzięki której zaczynamy rozumieć zależności w swoim życiu, gotowości do zmian i przyjęcia nowego (bo kiedy my się zmieniamy, zmienia się wiele innych rzeczy, nawet osoby, z którymi utrzymujemy relacje).
Dobrze mieć też mentora. Ja nie miałam nigdy takiego realnego, w życiu, ale moim mentorem były książki, napisane przez realne osoby.
Nastrój, nastawienie psychiczne to nie jest coś, co nam sie przydarza… To coś, na co mamy wpływ. Determinuje go wiele rzeczy, ale (o ile nie mamy zaburzeń związanych z pracą hormonów) wszystkie one mają swoje źródło w naszej głowie, jak np. to, w jaki sposób postrzegamy rzeczywistość wokół nas, interpretujemy zdarzenia, co na ich temat myślimy, co myślimy na swój temat i na temat swojej przyszłości, na czym myśli skupiamy, jakim przekonaniom hołdujemy itd.. I POZYTYWNE jest to, że wszystkie je można zmenić.
Moja droga była długa, bo zależności jakości życia od myśli i świadomego dążenia do zmian wewnętrznego świata (co od razu przekładało się na świat zewnętrzny i mogłabym tu „sypać” przykładami ze swoich doświadczeń), zrozumiałam dopiero po czterdziestce. Idę wciąż tą drogą, zaciekawiona życiem. Jego jakość, (głównie niematerialna jakość) tak bardzo się zmieniła i wciąż zmienia, że chodzi mi po głowie napisanie książki w przyszłości. Zmieniła się nie sama z siebie. Zmieniła się, bo ja ją zmieniłam – krok za krokiem. Teraz fascynujące jest dla mnie to, że droga ta nie ma końca. Bo już wiem, że to jedna z najlepszych rzeczy, jakie udało mi się zrobić dla siebie samej. I czasem mam poczucie, że Bóg otwiera jakieś drzwi, bo jestem gotowa, aby przyjąć i docenić to, co za nimi znajdę. Z radością więc podejmuję kolejny wysiłek.
W każdej sytuacji, możemy widzieć możliwości lub ich brak. Kiedy dostrzegamy ich brak – to tak, jak byśmy się poddali i to też jest wybór. Choć czasami, najbardziej pomaga odpuszczenie jakiegoś tematu i skierowanie się w zupełnie inną stronę. UFAJMY sobie i z odwagą, akceptacją oraz wolą zmiany przyglądajmy się własnym ograniczeniom, niedoskonałościom, emocjom i stanom umysłu :).
Czasem zmiany w nas, w doświadczaniu rzeczywistości zachodzą samoistnie. Najczęściej pod wpływem nieprzewidzianych zdarzeń, problemów, rozczarowań, po prostu biegu życia. Jednak sobie pozostawione, nie zawsze są korzystne, więc zdecydowanie lepiej tę sprawę wziąć w swoje ręce. Można bowiem wylądować w dołku z uczuciem rozczarowania i zgorzknienia, gdzie przed nadzieją drzwi zostały zamknięte. A przecież zawsze, niezależnie od wieku, miejsca zamieszkania, statusu, wykształcenia – można też wyciągnąć wnioski, zaakceptować stan obecny i ruszyć w dalszą drogę z miejsca, w którym jesteśmy. I tego wszystkim Wam, którzy mnie czytają oraz sobie życzę :).
Na koniec chciałam jeszcze dopisać jeden banalny, aczkolwiek wyrazisty przykład. Czy jesteście sobie w stanie wyborazić, że kiedyś, w doświadczaniu radości, przeszkadzał mi brak ugotowanego obiadu? Tak… dokładnie brak obiadu. Przychodził weekend – dobry czas na książkę, kino, film, spacer w majowym słońcu wśród budzącej się przyrody, rowerowy wypad czy cokolwiek, co tylko ktoś może lubić i czerpać z tego przyjemność. Ale ja nie mogłam. Ograniczona presją ugotowania obiadu, czułam, że jeśli gdzieś wyjdę lub zajmę się czymś innym niż zakupami i obiadem, to potem będę się musiała spieszyć i stresować. Nadmienię, że wtedy jeszcze, były to obiady z dwóch dań. Koniecznie zupa i koniecznie drugie danie. W naszym polskim stylu – i jedno i drugie z podstawą mięsa. Nie dość, że niezdrowo – „wrzucanie” w siebie takiej różnorodności nie do strawienia, nie dość, że obciążająco i  potem chciało się spać, to jeszcze bardzo pracochłonnie. Miałam wewnętrzny przymus robienia tego i doprowadzało mnie to do frustracji. Ale przecież to było tylko moje ograniczenie. Skostniale tkwiące w moim umyśle i przekonaniach. Oczywiście zmieniłam to, a zmiana zaczęła się od szczerego uświadomienia sobie jak idiotyczny jest ten schemat i jak wiele tracę. Nigdy potem już takiej presji nie miałam, a wraz z tą zmianą, przyszło odczucie lekkości i wolności, które same w sobie przynosiły radość. Nie wspomnę, że obecnie, ugotowanie czegoś smacznego, może zająć pół godziny. Wszystko było w głowie – sposób podejścia do czasu wolnego w weekendy, do kwestii żywieniowych, do powinności. Choć sprawa wydaje sie być banalna – mi i wszystkim moim bliskim, przynosiła wiele frustracji i nerwów haha. Ot i tak oto, zaczynając od myśli i przekonań, tego co muszę i powinnam – możemy wpływać na jakość naszego życia.

Kwestia jest znacznie bardziej głęboka i znacząca, aniżeli w powyższym przykładzie. MYŚLI, PRZEKONANIA – w tym na własny temat, na temat zdrowia, na to jak „powinno” wyglądać nasze życie – determinują to życie i także to, co się w nim pojawia. Siły opatrzności działają, jeśli tylko jesteśmy na nie gotowi, a gotowość ma swój początek w umyśle.

7 KLUCZOWYCH DLA NASZEGO ZDROWIA CZYNNIKÓW

Aby być zdrowym nie wystarczy stwierdzenie braku choroby. Zdrowie oznacza pełny dobrostan psychiczny i fizyczny, witalność organizmu, dobre samopoczucie, energię i zadowolenie z życia
Istnieją czynniki, które mają zasadniczy wpływ na nasze poczucie zdrowia. Zaliczamy do nich:
·        ODŻYWIANIE (w tym oczyszczanie organizmu poprzez jakąś formę postu)
·        RUCH (w tym dbanie o kręgosłup)
·        ŚWIATŁO SŁONECZNE
·        WODĘ
·        POWIETRZE (oddech)
·        ODPOCZYNEK (życie zgodne z prawami natury)
·        UMIEJĘTNOŚĆ RADZENIA SOBIE ZE STRESEM (wesołe, pogodne, szczęśliwe serce/myślenie, dbanie o swoje emocje i uczucia)
Te podstawowe czynniki obejmują trzy aspekty zdrowia: fizyczny, psychiczny i duchowy. Zaniedbanie któregokolwiek z nich, nie zapewni nam optimum.
Komuś może się wydawać, że to dużo i, że w dzisiejszym świecie nie ma na to czasu. Prawda jest jednak taka, że gdy jesteśmy zdrowi (czytaj też witalni i zadowoleni) pracujemy wydajniej, odpoczywamy efektywniej i lepiej radzimy sobie z przeciwnościami losu. Jakby tego było mało, czerpiemy więcej radości z codziennego dnia.
Co do braku czasu – dbanie o te podstawy wymaga przede wszystkim nie czasu, ale wyrobienia w sobie odpowiednich nawyków. Każdy zły nawyk można zmienić. Zbadano, że utrwalenie nowego nawyku, jest kwestią około 90 dni.
Wychowałam się w tradycyjnej polskiej rodzinie, w której nigdy nie poruszało się tematu zdrowia ani istotnych dla niego aspektów. W mojej rodzinie nikt nie zwracał uwagi na w/w czynniki. W czasach kiedy dorastałam, nie było też specjalnie literatury na ten temat. Nie miałam więc wyrobionych podstawowych nawyków ani nawet wiedzy na temat zdrowia, rewitalizacji itp. Dodatkowo, jako dziecko i nastolatka, dużo chorowałam. Wiele też czasu spędziłam w szpitalach. W efekcie tych chorób lekarze dość źle oceniali stan mojego serca, kręgosłupa i stawów. Często czułam się osłabiona. Jestem pewna, że źle byłoby ze mną obecnie, gdybym nie zajęła się swoim zdrowiem w sposób holistyczny i aktywny. Uczyłam się wszystkiego jako dorosła już osoba, dużo czytając, próbując, testując na sobie „starannie” wybrane sposoby na zdrowie.
Jedno słowo powinno dotyczyć wszystkich wymienionych wyżej czynników. Tym słowem jest UMIAR. Nie jest dobrze dla naszego organizmu i samopoczucia zarówno jak za dużo śpimy, jak zbyt często się oczyszczamy, lub objadamy się,  jak forsujemy swoje ciało w zbyt ekstremalnym wysiłku fizycznym, jak oddajemy się tylko relaksacji lub oddzielamy się od życia w inny sposób. Nie jest też dobrze zbyt długo przebywać na intensywnym słońcu lub przesadnie oddawać się praktykom oddechowym. Choć dobre suplementy często wspomagają nasze ciało, nie znaczy to, że przyjmując ich więcej, będziemy się mieć lepiej. Może tylko z wodą nie da się przesadzić, bo też i trudno sobie wyobrazić kogoś, kto mógłby bez przerwy pić chociażby ze względu na objętość naszego żołądka lub korzystać nadmiernie z zabiegów hydroterapeutycznych, które nie są nam tak dostępne. Nasze zdrowie nie poprawi się w przeciągu kilku godzin dlatego, że będziemy ćwiczyli przez te kilka godzin uzdrawiające oddechy. Wręcz przeciwnie, możemy bardzo sobie zaszkodzić, zwłaszcza, że nasz organizm kompletnie nie został do tego przygotowany. Tak więc umiar i trochę cierpliwości oraz samodyscypliny.
W tym miejscu chcę ogólnie nawiązać do kilku aspektów mających wpływ na nasze dobre samopoczucie.

RUCH

Jeżeli chodzi o RUCH, należy po prostu zadbać aby był w naszym życiu. Każdy z nas preferuje inne formy ruchu. Najprostszą, dostępną dla wszystkich formą jest spacer, a jeszcze lepiej – marsz.  Nawet 15 minut dziennie poświęcone na ćwiczenia fizyczne, znacznie wpłynie na poprawę naszego zdrowia i samopoczucia. Kiedy spróbujemy jakiejś formy ćwiczeń, która nam się spodoba, to dobry początek, aby wyrobić sobie nawyk ich wykonywania, a wtedy staną się one nam niezbędne tak, jak odczuwamy niezbędność higieny osobistej. Ja osobiście polecam też jogę. Joga doskonale wpływa na kręgosłup (podstawa naszego ciała) i dostarczenie odpowiedniej ilości tlenu naszym komórkom, tkankom (powietrze) oraz doskonale odpręża (sposób na stres). W pewnym sensie zatem, joga jest dyscypliną wszechstronną dla naszego zdrowia. Znane są i opisane w literaturze liczne efekty zdrowotne jogi.
Kręgosłup jest podstawą naszego ciała. Wiele dolegliwości bierze się z zaniedbań kręgosłupa. Oprócz odżywiania, na stan naszego kręgosłupa wpływ ma ruch i właściwa postawa ciała. O ile, w usunięciu np. różnorodnych zwichnięć kręgów może nam pomóc specjalista, o tyle właściwą postawę możemy sobie wypracować tylko my sami. U siebie zauważyłam, że jeżeli siedzę prawidłowo, nie męczę się i nie wiercę, jak wtedy, kiedy siedzę np. z założonymi jedna na drugą nogami. W takiej pozycji nie jestem w stanie zbyt długo wytrzymać, więc co chwilę ją zmieniam. Prawidłowo siedząc mogę wysłuchać długiego wykładu nie poruszając się i nie czuję zmęczenia.  Nie ma mowy o pełnym zdrowiu i dobrym samopoczuciu bez zadbania o nasz kręgosłup.

ODDECH

Oddychanie to pobieranie naturalnej energii życiowej.
Pomiędzy pierwszym i ostatnim oddechem mieści się nasze życie. Oddech jest pokarmem, bez którego nie możemy przeżyć nawet kilku minut. Jednak, ta podstawowa, niekontrolowana umiejętność, z którą przychodzimy na świat, często wykonywana jest nieprawidłowo (u około 90% ludzi). Prawidłowo oddychają małe dzieci – wykorzystują tzw. oddech przeponowy podczas, którego przy wdechu brzuch rozszerza się, a przy wydechu kurczy. Takie oddychanie wpływa na lepszą wentylację, dostarczenie tlenu do organizmu, dzięki któremu w trakcie reakcji utleniania nie tworzą się szkodliwe, toksyczne dla naszego ciała produkty. Dorosłe osoby, często oddychają przy udziale tylko górnej części płuc, w którym podczas wdechu rozszerza się klatka piersiowa, unoszą ramiona a brzuch jest wciągnięty. Dzieje się tak na skutek braku ruchu, skrzywień kręgosłupa, nadwagi, siedzącego trybu życia itd. Ten „niepełny” sposób oddychania wpływa na choroby układu oddechowego, krwionośnego, żołądkowo-jelitowego, nadciśnienia, cukrzycy itd. Nieprawidłowe oddychanie powoduje, tak jak i inne czynniki, szybsze starzenie się organizmu. Nie jesteśmy w stanie dostarczyć organizmowi dostatecznej ilości tlenu, oddychając tylko płucami. Prawidłowego oddychania dość łatwo się nauczyć, a kiedy wejdzie on nam w nawyk, zaczniemy już oddychać prawidłowo w sposób automatyczny. Sama uczyłam się oddychać i w tej chwili nie muszę już kontrolować swojego oddechu. Dobrym sposobem do rozpoczęcia nauki jest proste ćwiczenie:
W leżeniu na plecach, układamy dłoń jednej ręki na brzuchu i staramy się oddychać tak aby brzuch lekko unosił się do góry. Nie należy tego wykonywać przesadnie wydymając brzuch, ani zbyt długo. Wystarczy wykonać kilka takich oddechów jednorazowo. Ponadto, po kilkakrotnym wykonaniu takiego ćwiczenia, należy co jakiś czas świadomie kierować uwagę na swój oddech w ciągu dnia i sprawdzać jak oddychamy.
Istnieją też specjalne techniki oddechowe, zaczerpnięte głównie z tradycji jogi, które bardzo sprzyjają oczyszczaniu organizmu, redukcji stresu, zwiększeniu koncentracji, usunięciu zmęczenia (kiedy mamy potrzebę dłużej popracować), pozbyciu się dolegliwości związanych np. z przeziębieniem itd. Dzięki praktykom oddechowym, nasze życie staje się bardziej radosne. Oddech wiele zmienia. Oddech to także połączenie z duchową częścią nas. Praktyki oddechowe bardzo szybko przynoszą efekty.
Na koniec, chcę dodać aby nie zapominać o świeżym  powietrzu.

WSTĘPNIE O ODŻYWIANIU

Czemu zaufać skoro istnieje obecnie wiele koncepcji na temat odżywiania. Na pewno nie dietom cud, które pojawiają się, nie są sprawdzone i nie wiadomo jakie będą efekty ich stosowania dla naszych narządów wewnętrznych. Ja ufam badaniom naukowym i życiu, tzn. wybieram takie informacje dotyczące odżywiania, które wpłynęły na zdrowienie ludzi lub, które utrzymywały ludzi w zdrowiu. Zasady stosowane przez dziesiątki lat, których efekty znam. Dobrym przykładem jest plemię Hunzów, słynące ze swej długowieczności, młodego wyglądu, niezwykłej sprawności fizycznej do ostatnich dni życia, ogromnej witalności, braku chorób cywilizacyjnych a także radości i pogody ducha. Hunzowie stosują w swym życiu wszystkie wymienione czynniki zdrowia. Ktoś mógłby powiedzieć „tak, ale Hunzowie żyją w czystym, nieskażonym środowisku więc nie można ich porównać do ludzi żyjących w cywilizowanym świecie” (plemię Hunzów zamieszkuje w Himalajach). A jednak do pewnego stopnia można, bowiem istnieje jeden niezbity fakt, dotyczący diety Hunzów, potwierdzający, jak ogromne znaczenie ma to, co jemy. Otóż Hunzowie nie znali chorób cywilizacyjnych do pewnego, znaczącego momentu, mianowicie do chwili, kiedy nie zaczęły do nich docierać takie produkty jak biała mąka czy cukier. Automatycznie, wraz ze zmianą diety, zaczęły się wśród Hunzów pojawiać dobrze nam znane choroby. Kiedy Hunzowie nie znali produktów naszego cywilizowanego świata, ich zapasy naturalnej żywności wyczerpywały się na przedwiośniu, co dodatkowo powodowało „przymusową” głodówkę tak wskazaną dla naszego organizmu. Zainteresowanych życiem Hunzów odsyłam do dwóch książek: Maria Grodecka „Wegetariańskie okruchy”, Renee Taylor „Tajemnice zdrowia plemienia Hunzów”. Czyta się te książki jak bajkę dla dorosłych, ale z bajką ich treść nie ma nic wspólnego, bowiem została napisana jako relacja z pobytu w dolinie Hunzów i przyglądaniu się ich życiu.
Innym podobnym przykładem jest ludność z Okinawy czy starożytni mieszkańcy Kaukazu.
Wspólne w diecie tych ludów, jak również w dobrych dietach propagowanych współcześnie (jak np. dieta dr Dąbrowskiej, czy też propagowana przez Adwentystów – a propo, to obydwie są stosowane także w celach leczniczych, nawet, a może szczególnie, przy ciężkich schorzeniach. Także zasady odżywania opracowane na podstawie wieloletnich badań naukowych przeprowadzonych z udziałem tysięcy ludzi, propagowane przez T. Colina Campbella, ) jest to, że są to diety alkaliczne (z przewagą składników spożywczych alkalizujących nasz organizm).
Przykładowo, podstawą diety Hunzów są zboża, warzywa, owoce, wyroby mleczne (maślanka, jogurt, ser) głownie z mleka koziego. Produkty są oczywiście naturalne, zboża do posiłków z pełnego ziarna.  Mięso pojawia się w ich jadłospisie rzadko.
Takie odżywianie nie tylko wpływa na zdrowie ale także na zdrowienie.
ASPEKT PSYCHICZNY I DUCHOWY NASZEGO ZDROWIA

Równie ważny jak aspekt fizyczny związany z odżywianiem, ruchem, dostarczeniem naszemu ciału odpowiedniej ilości wody, słońca, snu i świeżego powietrza jest aspekt psychiczny i duchowy Nie należy ich jednak oddzielać od poprzednich, bowiem wiele czynników lub konkretnych technik związanych z dbaniem o ciało, bezpośrednio wpływa na nasze emocje oraz na rozwój duchowy (np. ćwiczenia oddechowe, joga, harmonia z naturą itp.). Chciałabym jednak w tym miejscu, wymienić kilka uczuć, stanów naszego umysłu, które są oznaką naszego dobrostanu psychicznego i zarazem pomagają nam w rozwoju duchowym. Wypiszę je w formie żeńskiej, chyba tylko dlatego, że sama jestem kobietą, ale dotyczą one obojga płci, każdego człowieka. Są to:
·        poczucie przynależności (jestem kochana, akceptowana)
·        poczucie własnej wartości (mam wartość, jestem potrzebna, jestem dobrze postrzegana)
·        poczucie własnych możliwości (mogę, potrafię, mam satysfakcję, spełniam się)
·        poczucie bezpieczeństwa („czuję grunt pod nogami”)
·        wiara (mam świadomość, że mi przebaczono i że ja też przebaczyłam)
·        nadzieja (liczę na kolejne dobre jutro)
·        miłość (akceptuję siebie i innych, cierpliwość, dobroć, serdeczność, zadowolenie, wdzięczność, chcę pomóc i pozwalam aby mi pomagano)
Jeśli to Ciebie opisałam – gratuluję i bardzo się cieszę. Dla osób nie w pełni identyfikujących się z tą krótką charakterystyką – dobra wiadomość – można to zmienić. Są na to różne sposoby, techniki jak medytacja, techniki relaksacyjne, modlitwa, rozwój duchowy, udział w różnorodnych warsztatach rozwojowych, skorzystanie z pomocy terapeuty lub mistrza duchowego, rozwijanie samoświadomości i inne.