Woda jest warunkiem dobrego samopoczucia.
O konieczności picia wody stosunkowo często słyszymy. Pojawiają się artykuły w prasie i internecie zachęcające nas do nawadniania. Paradoksalnie, mimo wielu przypomnień, picie wody jest wciąż niedoceniane i niewystarczające.
Trudno powiedzieć jednoznacznie z czego to wynika. Niemniej z całą pewnością duży udział ma brak pełnego, wewnętrznego przekonania co do znaczenia wody. Przecież przez lata nie przykładaliśmy do niej takiej wagi a „jakoś” funkcjonujemy. Nawet nie przyjdzie nam do głowy, że przyczyną złego samopoczucia, snu, osłabionej koncentracji i pamięci, przyspieszonego starzenia, nieładnej cery, bóli różnego rodzaju, problemów w układzie trawiennym, czy poważniejszych dolegliwości interpretowanych wręcz jako choroba, może być po prostu brak w organizmie wody.
Nim zaczniesz się leczyć – nawodnij organizm.” Takie hasło warto byłoby powiesić na drzwiach gabinetów lekarskich i dietetycznych.
Na opakowaniach suplementów diety można byłoby śmiało zamieścić informację typu „by czerpać korzyści z suplementu – pij wodę”.
A w salonach urody zaznaczać, że zabiegi przyniosą lepsze efekty, kiedy komórki naszego organizmu będą dobrze nawodnione.
Statystyki pokazują, że chętnie korzystamy z suplementów. Niewielu jednak przychodzi do głowy, że także wodę możemy potraktować jako „suplement” mimo, że z definicji suplementem nie jest. Niemniej to właśnie woda jest genialnym i jednocześnie najprostszym sposobem by skutecznie wspomagać funkcjonowanie narządów i całego organizmu.
Woda działa na urodę, procesy myślowe, kondycję, wydolność, energię, detoksykację, odżywienie komórek, dotlenienie, układ krążenia, zdrowie stawów itd. Wobec takiego spektrum działania trudno nie pokusić się o sformułowanie, że woda jest wszechstronnym suplementem. I to od picia jej odpowiedniej ilości należy zacząć wszelkie działania prozdrowotne i odmładzające, a nawet lecznicze. Nie wspominając o znaczeniu wody w odchudzaniu i sporcie.
Właściwe nawodnienie jest to pierwszy, absolutnie najważniejszy krok do zdrowia. Krok, którego nie da się zastąpić a tym bardziej pominąć. Dlatego mówiąc woda rozumiem to dosłownie. Nie herbata, nie kawa, nie soki, ale czysta woda.
Jaka woda jest antyoksydacyjna?
Woda MOŻE być też silnym antyoksydantem. Zwracam uwagę na słowo „może” ponieważ właściwości antyoksydacyjne wody wynikają z jednego parametru, który nie każdą wodę charakteryzuje.
Tym parametrem jest redox (inaczej ORP, z ang. oxidation reduction potential) wyrażający potencjał redukująco-utleniający wody. Możemy go zmierzyć przy pomocy miliwoltomierza. Woda o potencjale redox poniżej zera jest antyoksydantem. Antyoksydanty, które większość z nas zna to np. wit. C, E, A. Zapewne słyszeliśmy o ich znaczeniu dla przeciwdziałania niszczycielskiej działalności wolnych rodników odpowiadającej m.in. za uszkodzenia komórek, stany zapalne, powstawanie zmarszczek itd.. (przeciwutleniacze to zarówno ochrona jak i działanie anti aging).
Ale czy wiemy o antyoksydacyjnych właściwościach wody?
I jak potężnym może być ona narzędziem w utrzymaniu zdrowia i przeciwdziałaniu starzeniu skoro codziennie potrzebujemy wodę uzupełniać i to w ilości niemałej, bo przeciętnie ok. 30ml na kilogram wagi ciała?
Antyoksydacyjne właściwości wody są silne ponieważ związane są z obecnością w wodzie tzw. aktywnego wodoru, dawno już uznanego przez część naukowców za najsilniejszy znany antyoksydant. Im niższy jest potencjał redox, tym woda jest silniejszym antyutleniaczem.
Czasem padają pytania, dlaczego wcześniej nic o tym nie mówiono. Cóż… podobnie jak z innymi dziedzinami nauki, tak i badania dotyczące wody rozwijają się. Naukowcy przez lata szukali różnic pomiędzy wodą „zwykłą” a taką, która bezsprzecznie dawała efekty zdrowotne (jak np. woda ze źródeł w Lourdes czy Tlacote). Mówiąc w skrócie poszukiwania te doprowadziły m.in. do odkrycia parametru odpowiadającego za siłę antyoksydacyjną wody.
Kobiety na pewno docenią fakt, że optymalne nawodnienie dobrej jakości wodą spowoduje, że skóra będzie bardziej napięta. Także jędrna, wygładzona i ładniejsza w kolorze. Częściowo wynika to z właściwości antyoksydacyjnych. A częściowo z tego, że taką wodę cechują też inne parametry, które stanowią o jej biodostępności dla organizmu (alkaliczne pH, odpowiednia struktura klastrów, napięcie powierzchniowe).
Cechy te powodują, że woda jest lepiej wchłaniania i poprawiają się jej właściwości jako rozpuszczalnika. Staje się doskonałym transporterem tlenu i składników odżywczych, które wraz z krwią rozprowadzane są po całym organizmie. Można powiedzieć w skrócie, że lepiej nawadnia i przenika niosąc ze sobą wszystko czego potrzebują komórki.
Podsumowując – choć woda działa na organizm wielopłaszczyznowo, to woda wodzie nierówna. I tak jak na rynku suplementów tak i w odniesieniu do wody ma znaczenie jej jakość. Czyli czystość, biodostępność, właściwości antyutleniające.
Wiele jest wód, które są utleniaczem – inaczej, sprzyjają one produkcji wolnych rodników (ich potencjał ORP jest dodatni).
Zawsze zachęcam by sprawdzić działanie na sobie, obserwując swój organizm. Podobnie zachęcam by również nawadnianie potraktować eksperymentalnie. Różnice w poziomie energii, poprawie snu powinny pojawić się stosunkowo szybko (nawet w ciągu 2 tygodni). Poprawę pracy układu trawiennego, procesów umysłowych być może odczujemy po 4 tygodniach. Różnice dla zdrowia (np. w przypadku dny moczanowej) czy dla urody (wygładzenie i ujędrnienie cery) wymagają jeszcze dłuższego o kilka tygodni czasu.
Nie spotkałam nikogo, kto nie zaobserwowałby pozytywnych zmian. Wielokrotnie bardzo znaczących. Na pewno ich natężenie i czas pojawienia się jest też trochę kwestią indywidualną. Są osoby, którym potrzeba więcej czasu. I takie, które już po pierwszym dniu odczuwają poprawę samopoczucia. I tego wszystkim życzę.
Skąd taką wodę wziąć znajdziesz w zakładce (pod opisem parametrów):
Ściąga zdrowych zakupów
Wygodna, w tabelkach – ułatwi Ci dbanie o różnorodność i równowagę kwasowo-zasadową. Na zdrowie <3
Moje książki teraz jako ebooki w formacie pdf:
Pani Beato, czytam Panią od dawien dawna, mam Pani 2 książki i fakt nadal mam problem z piciem wody. Po prostu – zapominam. I po raz kolejny zmobilizowała mnie Pani żeby w końcu wyrobić sobie ten nawyk. Będę pracować nad tym. Bo jestem też przykładem dla dzieci i męża i ich też ganiam, by pili 🙂 Przekonuje mnie Pani do alkalicznej wody, ale póki co nie mam takiego urządzenia ani saszetek i większość osób tego nie ma. Więc co pić ? Czy wodę butelkowaną (źródlaną, np. piję wodę primavera bardzo mi smakuje) czy wodę kranówkę (nie jest chlorowana) ewentualnie przegotowaną ? Czy przegotowana woda jest dobra?
Witam serdecznie Kamila… Cieszę się i próbuj z całych sił pamiętać o wodzie, bo ona jest absolutną podstawą zdrowia. Jeśli nie masz tej najbardziej korzystnej wody, a woda w kranie jest dobra, bez chloru i fluoru, to można pić przegotowaną wodę, ewentualnie dodać do niej plasterek wody z cytryny i na język kłaść kryształek soli (nie musi być przy każdej szklance, ale warto starać się pamiętać i mieć pod ręką, w torebce, maleńki pojemniczek z kryształkami soli morskiej lub himalajskiej lub naszej kłodawskiej). Jeśli to będzie problem to na początek sama woda, byleby się do jej picia przyzwyczaić!!! Gdyby nie było pewności co do jakości wody w kranie to można zastosować filtry, nawet takie dostępne powszechnie jak Brita. A w przyszłości pomyśl nad rozwiązaniem dającym wodę antyoksydacyjną. Z wód dostępnych w sklepie, podobno najlepiej zbilansowane minerały są w Muszyniance bądź Kryniczance (opinia lekarzy, z którymi rozmawiałam). Nie są to wody antyoksydacyjne, ale pod względem minerałów znajomi mi lekarze chwalili wodę.
Dziękuję za tyle wskazówek, pozdrawiam serdecznie
Mam nadzieję, że nie zabrzmi to jak jakiś komentarz sponsorowany, ale po prostu chodzi o to, że to raczej tanio wychodzi w porównaniu do np. podawanego na tej stronie dzbanka alkalizującego Biocera etc.
Czy woda z dzbanka (np. firmy Dafi czy od innej, jeśli będzie pasować) z filtrem Dafi PH+ (występuje chyba tylko w wersji Classic, czyli na chyba 100-150 litrów i dzbanek też musi do tego pasować, czyli też Classic, a nie w wersji Unimax) też może być jako ten zdrowy suplement diety etc.? Jeszcze jest filtr np. Dafi Mg+ (Classic i na 150-200l Unimax, jeśli dobrze pamiętam), ale on chyba nie alkalizuje wody.
Taki dzbanek Dafi jest za ok. chyba 50 zł z dołączonym filtrem, ale raczej nie Ph+, który się dokupuje raczej osobno (chociaż w niektórych sklepach czasem jest czy był taniej, ale bez żadnego filtra w zestawie), a taki filtr PH+ Classic na miesiąc, to ok. 20 zł, więc jednak raczej taniej niż np. ta Biocera.
Trudno mi się odnieść bo nie znam. Najlepiej to byłoby zmierzyć parametry wody urządzeniem. Jeśli są dobre to ok – 20zł to faktycznie koszt kilka razy mniejszy niż woda w butelkach.
Woda o której niestety bardzo często ludzie zapominają jest niezbędnikiem każdej diety.
Witam serdecznie Pani Beato,
Jestem pod wrażeniem Pani strony. Od dłuższego czasu szukam czegoś co byłoby mocnym alkalicznym akcentem w mojej diecie. Nie znalazłem godnych uwagi suplementów. Produkty takie jak microhidrin i H-500 są zbyt drogie i zawierają stearynian magnezu dlatego mogą być wg mnie wyjściem okresowym. Szukając czegoś na stałe znalazłem Panią i uznałem że woda to może być to. W związku z tym mam kilka pytań:
1. Czy nie uważa Pani, że lepiej jest pić wodę wysokozmineralizowaną aniżeli o wysokim pH? Zauważyłem że zawartość minerałów nie przekłada się na zasadowość wody. Pijąc wodę z kranu z zamontowanym filtrem co prawda pijemy zasadową, ale z jakże niską ilością minerałów (około 300 mg/l podczas gdy wody mineralne mają ponad 2000 mg/l)
2. Co Pani myśli na temat sody oczyszczonej? Jest bardzo alkaliczna. Czy można pić wodę z sodą? Słyszałem nawet o fenomenalnym działaniu prozdrowotnym pica sody.
3. Co Pani myśli o wskaźniku PRAL? Wegług tego wskaźnika kawa nie tylko nie jest zakwaszająca, ale nawet lekko zasadowa. Niektóre produkty spożywcze mogą mieć kwasowy odczyn, ale po spożyciu działać alkalizująco na organizm. Wskaźnik PRAL określa oddziaływanie na organizm w praktyce. Może to być dość ciekawe.
Wiem, że sporo pytań, ale jestem naprawdę zainteresowany tematem. Czekam z niecierpliwością na odpowiedź i pozdrawiam.
Witam serdecznie. 1. Alkaliczność to tylko jeden z parametrów. Jeszcze ważniejsza jest moc antyoksydacyjna wody. I taka woda (lekko alkaliczna i antyoksydacyjna) będzie miała pozostałe parametry. Wody inne, „normalne” działają jak utleniacz (przyczyniają się do produkcji wolnych rodników) a nie antyutleniacz. Tym samym dużo tracimy zważywszy, że wodę dostarczamy codziennie w sporej objętościowo nawet ilości.
2. To może być wyłącznie kuracyjna metoda, bardzo ograniczona w czasie. Trudno mi powiedzieć ile mogłaby trwać. Osobiście takich metod nie polecam. Odżywianie, to jest coś naturalnego, co dostarczamy codziennie i tu trzeba szukać rozwiązań długodystansowych, wybierając na pewno i codziennie żywność bogatą w zasadowe pierwiastki zwłaszcza magnez, potas, wapń.
3. O skali PRAL trochę czytałam. Natomiast sama jej nie opisywałam i nie polecałabym ponieważ daje furtkę, która jest dla mnie nieakceptowalna. A mianowicie według tej skali i cukier jest lekko alkaliczny. A cukier zdecydowanie jest jedną z przyczyn kiepskiej kondycji społeczeństwa, więc opieranie się na tej skali mogłoby być zgubne. Trzeba trochę zdrowego rozsądku wykazać. Nie ma kontrowersji w przypadku warzyw – i choć tyle dobrze, bo ich jedzenie, w ilościach większych niż do niedawna polecane 5 porcji jest dla organizmu bodajże najbardziej istotne. Co do samej kawy. Nie mam nic do niej jeśli ktoś pije 1-2 dziennie. Ale wiele osób pija znacznie więcej i pija ją z dużą ilością przetworzonego mleka, które nic nie jest warte. Rozsądek, rozsądek i jeszcze raz rozsądek. To czego ciału potrzeba nie zmieniło się bo procesy biochemiczne mają te same zasady tak jak w chemii. Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za miłe słowo 🙂
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Sukcesów życzę 🙂
A jeszcze o jednym zapomniałam. W H-500 nie ma stearynianu magnezu. Ale faktycznie jest w microhydrynie 🙂