Samoocena – porównywanie się z innymi pomaga czy szkodzi?

utworzone przez | 20 sierpnia 2018 | EMOCJE i UMYSŁ, PODCASTY | 5 Komentarze

Podcast#1 Samoocena a porównywanie się z innymi.

Możesz wysłuchać nagrania albo przeczytać jego treść spisaną poniżej. UWAGA! Nagranie nieco różni się od tekstu.

W nagraniu powiem między innymi o kilku najbardziej istotnych aspektach porównywania się. Kiedy ono ma sens, jakiego typu porównania nas wzmacniają oraz co robić aby przestać się porównywać itp.

Porównywanie się z innymi to jeden z tych tematów, który ma znaczenie dla podejmowania lub nie przez nas działań. Takie wartości jak samoocena, poczucie własnej wartości, zadowolenie ze swojego życia, zmiana nawyków mają związek z porównywaniem się z innymi.

Nie wiem na ile temat porównywania się z innymi dotyczy lub dotyczył Ciebie ale na pewno dotyczył on mnie. Przerabiałam go na sobie długo i wiele razy.

W swojej pracy z ludźmi wciąż natykam się na zaniżone u wielu osób poczucie własnej wartości i wyraźny jego wpływ na życie, na skuteczność działań. Jednym z czynników, który ma duże znaczenie dla poczucia własnej wartości jest porównywanie się z innymi.

Postaram się wyłuskać to co najważniejsze w kwestii porównywania się  z nadzieją, że zainspiruje Cię to do zweryfikowania na ile Ty sama/-sam porównujesz się z innymi, czy to Ci służy i co możesz zrobić aby przestać to robić.

Tak tylko tytułem krótkiego wstępu chcę zwrócić uwagę, że porównywania uczymy się od dziecka. Nie jest ono jakąś cechą, z którą się urodziliśmy. Nabywamy tej skłonności w toku doświadczeń, które są naszym udziałem. W domu rodzinnym, w szkole, wśród rówieśników czy w ogóle w środowisku. Najczęściej też porównania, których uczy nas środowisko nie padają dlatego, że coś zrobiliśmy lepiej, ale dlatego, że moglibyśmy zrobić lepiej tak jak np. dziecko sąsiadki albo koleżanka z klasy. Nabieramy fałszywych założeń jacy powinniśmy być, a za tym kryje się przeświadczenie, że jesteśmy niewystarczający. A skoro nie jesteśmy wystarczający to trudno jest mówić o akceptacji siebie i wysokiej samoocenie. Nieprawdaż?

Zacznę od tego:

Czy porównywanie się z innymi w ogóle ma sens?

I od razu powiem, że nie ma sensu i nam nie służy.

Każdy z nas jest inny i na swój sposób wyjątkowy. Nie jesteśmy też w stanie spojrzeć obiektywnie na wszystkie aspekty, które dotyczą jakiegoś człowieka, a patrzenie wybiórcze to tak jak byśmy patrzyli na jeden liść i chcieli opisać z detalami jak wygląda jedno konkretne drzewo. Nie w sensie gatunku czy rodzaju drzew tylko pojedynczego egzemplarza, z którego liść pochodzi. Nie jest to możliwe, a tym bardziej nie byłoby możliwe w odniesieniu do człowieka biorąc pod uwagę naszą złożoność i niepowtarzalność każdego z nas. Wybiórcze postrzeganie rzeczywistości tak naprawdę fałszuje rzeczywisty obraz, biorąc pod uwagę tylko jakiś jej niewielki fragment, na tle którego możemy nie wypadać tak jak byśmy chcieli.

Porównywanie się z innymi nie ma uzasadnienia racjonalnego. Mamy inne doświadczenia, inną przeszłość, inne talenty, inne potrzeby, inne wartości itd. Dodatkowo porównywanie, za którym kryje się uznanie czegoś za lepsze bądź gorsze jest bardzo subiektywne. Gdybym zapytała czy lepsze są narty czy łyżwy to część osób wskazałaby na jedno, część na drugie, część, że obydwa sporty są ok a jeszcze inna część, że żaden z tych sportów nie jest atrakcyjny. I kto w takim razie ma rację? Każdy… tylko każdy ma tę rację swoją. Podobnie możemy spojrzeć na ocenę siebie przez siebie lub innych (ocenę, bo pamiętajmy o tym, że każde porównanie niesie w sobie ocenę i odwrotnie każda ocena siebie wynika z jakiegoś porównania, punktu odniesienia, który sami wybraliśmy). Te oceny byłyby różne. Jest to naprawdę bardzo subiektywna sprawa.

Chciałabym zapytać Cię czy zauważasz u siebie, że zmienia się Twój humor, emocje kiedy zaczynasz porównywać się z innymi? Jeśli nie wiesz tego w tym momencie, to zwróć na to uwagę. Wystarczy zresztą przypomnieć sobie kogoś do kogo się porównujemy w jakimkolwiek aspekcie i jeśli te porównania są w kierunku takim, że u kogoś coś jest lepiej (cokolwiek… jest szczuplejszy od nas, ma lepszy samochód lub pracę, dostał lepszą ocenę z egzaminu, ma fajniejsze mieszkanie lub w ogóle je ma itd.).

Warto też wiedzieć, że porównując siebie możemy przejmować czyjeś wartości i cele. W efekcie nie żyjemy swoim własnym życiem. Wcześniej czy później odczujemy to i może zabraknąć nam poczucia spełnienia, sensu czy satysfakcji. Wiele osób coś takiego zaczyna odczuwać w czasie bo często wraz z dojrzałością i nabywaniem doświadczenia łatwiej nam dostrzec, że to co dla nas jest ważne rozmija się z tym co robimy i w jaki sposób żyjemy. Choć oczywiście wiek nie musi być wyznacznikiem dojrzałości więc nie stawiajmy pomiędzy nimi znaku równa się.

Temat jest bardzo złożony i chcę tylko zwrócić uwagę na kilka rzeczy jako przykład tego, że nie warto porównywać się z innymi i że nie jest to dla nas użyteczne. Więc po co to robić?

Czy w ogóle są sytuacje, w których porównywanie siebie może być korzystne?

W zasadzie moglibyśmy odpowiedzieć, że jeśli pomaga nam motywować samych siebie do działania, do realizacji swoich własnych celów to tak.

Nie mówimy jednak wtedy o porównywaniu siebie z kimś ale o czerpaniu inspiracji z czyjegoś przykładu czy doświadczenia, które mobilizuje nas do osiągania naszych celów.

Z psychologicznego punktu widzenia także kiedy stosujemy tzw. porównania w dół, czyli odnoszące się do kogoś, kto naszym zdaniem ma gorzej – to może być to dla nas czynnik ochronny. Na przykład gdy doświadczamy silnego stresu w przypadku przykrego wydarzenia. To są jednak sytuacje wyjątkowe i funkcjonowanie na co dzień w taki sposób sabotowałoby nasze możliwości, odwagę do działania, do podejmowania decyzji, do wykorzystywania naszego potencjału, naszych mocnych stron itd.. W ogóle nie byłoby korzystne.

Porównania do samych siebie

Często powtarzam, że jedyne sensowne porównywanie siebie jest wtedy kiedy porównujemy siebie do samych siebie. Pod warunkiem oczywiście, że robimy to w odniesieniu do jakiegoś celu, podjętych działań z nim związanych, pracy nad sobą samym, zmiany nawyków itd. Kierunków działania może być oczywiście mnóstwo w zależności od tego co jest dla nas ważne.

Warto zawsze mieć dokładnie określone z jakiego punktu startujemy. Z doświadczenia wiem, że często bywa tak iż nie zauważamy różnych zmian, które zawdzięczamy sobie i swojej aktywności czy zmianie stylu życia. Zmiany rzadko dzieją się spektakularnie. Częściej przebiegają stopniowo. Pracujemy na nie przez szereg tygodni, miesięcy a czasem lat. Nie pamiętając po drodze o tym z jakiego punktu startowaliśmy możemy łatwo pominąć to jak wiele już zrobiliśmy. Nawet jeśli coś nie poszło w 100% tak jak chcieliśmy to przecież nie znaczy to, że nie warto docenić siebie np. za 70%.

Chodzi o to abyśmy dostrzegali i doceniali swoje postępy. To jest ważniejsze niż to czy ktoś wykonuje coś lepiej czy gorzej od nas. Zawsze znajdziemy i takie i takie osoby, ale o tym, że posuwamy się do przodu świadczą tylko zmiany bezpośrednio nas dotyczące jako wynik naszych działań, wynik zmiany przekonań itp.

Dwa zgubione kilogramy to lepiej niż nic. Pięć nowych słówek z obcego języka to także jest 5 a nie zero. To może banalne przykłady ale tak stopniowo, począwszy od efektów jeszcze mało dostrzegalnych toczą się zmiany. Kiedy działanie jest systematyczne, zmiana staje się wyraźna.

Takie porównywanie siebie jest konstruktywne.

Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden przykład w odniesieniu do porównywania się z innymi i uprawiania sportu (co jest mocno widoczne np. w mediach społecznościowych). Załóżmy, że możemy wygospodarować 20 minut dziennie na ćwiczenia. I z góry uznajmy, zgodnie zresztą z prawdą, że 20 minut ćwiczeń, choćby najprostszych to także jest lepiej niż nic. Być może osoba ćwicząca godzinę dziennie, do której się porównujemy jest singlem, pracuje blisko miejsca zamieszkania i ma znacznie więcej czasu tylko dla siebie w ciągu doby niż my? Być może wręcz jej praca związana jest ze sportem? Porównywanie swoich osiągnięć do niej jest kompletnie od czapy i zamiast nas wzmacniać może nas tylko osłabić. Ale porównanie do siebie samych po jakimś czasie, zweryfikowanie swoich efektów ma ogromny sens i jest wzmacniające. Mogłabym się z każdym założyć, że 20 minut określonych ćwiczeń dziennie przez 6 dni w tygodniu, dające nam mniej więcej 8 godzin ćwiczeń w miesiącu będzie powodowało widoczną różnicę. A jeśli w kalendarzu zaczęlibyśmy odhaczać codziennie wykonanie takiego postanowienia to oprócz różnic dla ciała i zdrowia przyniesie to wiele innych korzyści np. związanych z poczuciem skuteczności, ze wzmocnieniem siły woli, z zadowoleniem siebie i wiele innych.

Warto też zwrócić uwagę, że w tym przykładzie porównywanie siebie z kimś kto ćwiczy więcej może wpłynąć na nas tak, że stracimy motywację do działania bo możemy stracić sens zrobienia czegoś w ograniczonym zakresie. A jeśli sensu nie widzimy to łatwiej nam zrezygnować lub w ogóle nie podjąć jakiegoś działania. Czyli taki mechanizm, że jeśli nie możemy dorównać to odpuszczamy całkowicie. Ale to, że odpuszczamy nie powoduje wcale, że czujemy się lepiej tylko gorzej. Oczywiście też nie wzrastamy w czymś tylko cofamy się, a w najlepszym wypadku stoimy w miejscu.

Doceniajmy swoje efekty. Skupiajmy się na swoich zasobach by jeszcze bardziej je wzmacniać. To zdecydowanie lepsza inwestycja czasu i naszej energii niż walka ze swoimi słabymi stronami. Skupiajmy się właśnie na tym, na doskonaleniu siebie nie na porównaniach. Przykładowo ja zdecydowałam się robić nagrania części tematów ponieważ wiele osób w trakcie kursu online Zdrowe odżywianie w 21 dni bazującego między innymi na nagraniach powiedziało mi, że bardzo dobrze im się mnie słucha. Że słuchają kolejnych lekcji po kilka razy na przykład w drodze do pracy. Jest to więc mój zasób, który postanowiłam doskonalić, a doskonalenie zawsze najlepiej wychodzi w praktyce. Stąd możesz teraz mnie również słyszeć, nie tylko czytać. Gdybym zaczęła się porównywać to znalazłabym wiele osób, które robią nagrania lepiej niż ja (pod różnym względem). I skupiając się na tym osłabiałabym siebie i być może w ogóle nie zaczęłabym tego robić.

Sama akurat mam wiele doświadczeń kiedy nie podejmowałam czegoś bo uznawałam, że nie byłam dość dobra. Tak właśnie ocenia się poprzez porównywanie, bo gdyby nie było porównania to na jakiej podstawie mogłabym stwierdzić czy jestem już wystarczająco dobra w czymś. Nawet w dziedzinie zdrowego stylu życia, mojej pasji pierwszy wykład miałam zaplanowany 10 lat wcześniej nim faktycznie się odbył. To znaczy, kiedy dawałam swój pierwszy wykład, był to mój drugi pierwszy wykład, bo przy pierwszym stchórzyłam i odwołałam. Poziom wiedzy na dany temat miałam taki sam. Zabrakło pewności siebie i wiary w siebie. Patrzenie na innych wykładowców, którzy ze swobodą się wypowiadali – wcale nie było pomocne.

Jeśli natomiast wpływa na to, że się zapadamy, nasza samoocena spada, tracimy pewność siebie albo robimy coś by zasługiwać na czyjąś uwagę, sympatię itp.

Porównywanie się a samoocena i poczucie własnej wartości

Każde porównywanie się zawiera w sobie ocenę – i siebie i drugiego człowieka.

Jeśli mamy skłonność do porównywania się z innymi to najczęściej wynika to z niskiego poczucia własnej wartości. Albo wtedy porównania służą poprawie naszego samopoczucia, bo patrzymy na innych jak na osoby gorsze od nas. Albo odwrotnie – innych postrzegamy jako lepszych i w ten sposób nasza samoocena zaczyna jeszcze mocniej szwankować. Znasz takie sytuacje? Żadna z tych postaw nie jest wspierająca ani rozwojowa.

Warto postawić sobie pytania czy ocenianie siebie poprzez porównania (bo przecież każdorazowo porównując siebie dokonujemy oceny siebie) prezentuje prawdę na nasz temat? Bo właściwie kiedy porównalibyśmy się do różnych osób w tej samej kwestii ta prawda wyglądałaby inaczej na tle każdej z tych osób.

Na samoocenę ma więc wpływ to z kim się porównujemy. Nie jest to żadna obiektywna prawda o nas. Bardziej właściwe byłoby powiedzieć, że ulegamy jakimś iluzjom na własny temat, w które zaczynamy wierzyć, a wiara ta bierze się ze sposobu myślenia o sobie samym, który między innymi kształtuje się w wyniku porównywania się. To natomiast jak o sobie myślimy przekłada się na różne rzeczy w naszym życiu także te najważniejsze dla większości z nas z obszarów związków, relacji, pracy, zdrowia czy innych znaczących spraw.

Porównujemy siebie na różnych płaszczyznach. To znaczy porównania mogą dotyczyć np. wyglądu, stanu posiadania, tego co dotychczas zrobiliśmy, jak wygląda nasze życie, co osiągnęliśmy, jakie mamy umiejętności, jacy jesteśmy itd.

Zadajmy sobie jednak takie lub podobne pytanie:

Jeśli porównuję to jaki mam samochód, jaki laptop itd. to czy swoją wartość definiuję przez rodzaj posiadanego sprzętu??? lub

Jeśli porównuję swoje dokonania zawodowe to czy o tym jak wartościowym jestem człowiekiem decydują moje osiągnięcia zawodowe? lub

Jeśli nie znam języka angielskiego to czy to stanowi o mojej wartości jako człowieka?

Moim zdaniem jeśli się temu przyjrzeć to brzmi to aż zabawnie. Nie wspominając o tym, że kto niby miałby zdefiniować jaki rodzaj sprzętu będzie świadczył o wartości człowieka a jaki nie? Czujesz zabawność takiego podejścia? Tak samo w odniesieniu do pracy i wszelkich innych aspektów naszego życia. Jaki rodzaj pracy miałby decydować o tym czy jestem wartościowym człowiekiem? W każdej pracy przecież swoimi umiejętnościami służymy w jakiś sposób innym ludziom. Jeśli ktoś coś kupuje lub z czegoś korzysta (usług, technologii, żywności itd.) to znaczy, że jest to potrzebne.

Załóżmy, że nie znam języka angielskiego. Ale po pierwsze na pewno potrafię coś innego (bo każdy coś potrafi). Po drugie jeszcze się mogę nauczyć! Po trzecie może moim wyborem było oddanie się tworzeniu ciepłego domu i wspaniałej rodziny albo nauka gry na pianinie, która sprawia wiele radości. Możesz tu wstawić cokolwiek co jest dla Ciebie ważne. Pamiętając, że w życiu dokonujemy wyborów i każdy wybór ma swoją, niepowtarzalną wartość.

Akceptacja, samoocena i skuteczność

Nasze poczucie własnej wartości i związana z nim samoocena ma wpływ na nasz rozwój, na to czy podejmujemy jakieś działanie czy też z góry z niego rezygnujemy. A więc i na wszystkie obszary naszego życia.

Rozwój jest najbardziej efektywny kiedy ma u podstaw akceptację siebie i tego kim jesteśmy. Kiedy mówimy o akceptacji to nie ma miejsca na porównywanie się z innymi.Ktoś mógłby zapytać czy jeśli akceptujemy siebie samych to czy nie stajemy w miejscu?

Ależ nie bo akceptacja powoduje, że zyskujemy najlepszy dostęp do swojego potencjału. Kiedy odnosimy jakiś sukces, związane jest z nim zadowolenie z siebie. Możesz przypomnieć sobie taki moment i zobaczysz, że uczucie akceptacji jakiego wtedy mogłaś/-eś doświadczać nie wpłynęło na zatrzymanie rozwoju, ale wręcz przeciwnie. Tak czy tak akceptacja nie wywołuje zastoju, ale dodaje nam mocy. Powoduje, że działamy z radością. Koncentrujemy się na swoich zasobach i to wpływa na wiarę w siebie oraz efektywność. Każde dobre działanie, przynoszące efekty wzmacnia z kolei naszą pewność siebie. I tak dalej.

Możemy poczuć się absolutnie wolni kiedy w pełni zaakceptujemy siebie. I z takiego punktu startu możemy zdecydowanie łatwiej zmieniać to co chcielibyśmy w swoim życiu udoskonalić.

Akceptując siebie zyskujemy większą pewność siebie. Przy akceptacji nie ma miejsca na złe emocje wymierzone w siebie samych. 

Akceptacja siebie samych nam służy. Służy naszemu samopoczuciu. Sprzyja nauce i wyciąganiu wniosków. Z klej brak akceptacji nieodłącznie związany jest z zaniżaniem samooceny i nie docenianiem własnych sukcesów.

To jest zwyczajnie demobilizujące.

Dodatkowo nie akceptując siebie z pewnością boimy się oceny. A lęk przed oceną czy przed porażką (jeśli nie wierzymy w siebie) sabotuje nasze działania, których często w takiej sytuacji z tych obaw nie podejmujemy.

Często też niestety porównujemy nasze dzieci dając im tym samym informację, że ktoś inny jest „lepszy” i dla dzieci ma to często wymiar związany z brakiem akceptacji, miłości itp.

 

Zapraszam Cię również na drugą część podcastu
Samoocena w górę czyli jak sobie radzić i nie porównywać się z innymi?”

 

Podcast#1 Samoocena a porównywanie się z innymi.

 

 

Ściąga zdrowych zakupów

Wygodna, w tabelkach – ułatwi Ci dbanie o różnorodność i równowagę kwasowo-zasadową. Na zdrowie <3

 

 

Moje książki teraz jako ebooki w formacie pdf:

 

 
 

 

5 komentarzy

  1. Dorota

    Niby człowiek gdzieś tam to wszystko wie, ale dopiero kiedy się tak naprawdę przeczyta, to widać jak na dłoni, że i tak się ciągle porównujemy, nawet jesli sie do tego nie przyznajemy 🙂 Wiadomo, od razu nikt sie nie przestanie przejmowac, ale stopniowo sobie trzeba tłumaczyc. Ja zanim zmienilam swoje myslenie, chociaz ciagle nad tym pracuje, musialam przez co najmniej 3 lata sie starac 🙂 i jest o niebo lepiej 🙂 super wpis! bardzo za niego dziekuje!

    Odpowiedz
    • Beata Sokołowska

      Dziękuję i ja… Nie wiem czy Cię to pocieszy ale u mnie to trwało znacznie dłużej niż 3 lata. Tak.. stopniowo. To nie są takie proste rzeczy do zmiany z dnia na dzień. Ale jeśli mamy świadomość, że tak robimy i że to irracjonalne, nie jest dla nas dobre i zechcemy to zmienić – to wcześniej czy później zmienimy. To prawda, że wiele osób się nie przyznaje. Dziękuję za Twój komentarz. Jest dla mnie bardzo ważny :).

      Odpowiedz
  2. iwona

    Beatko milo mnie zaskoczyłaś . Ja nigdy nie porównywałam się z innymi. Mama od małego uczyła mnie samodzielności. Doceniała moje nawet małe osiągnięcia.Z czasem pojawiły się w moim życiu osoby udowadniające mi, że mogę więcej. Ich uwagi były cenne- osoby znaczące wniosły wiele w moje życie. Zawsze byłam sobą. Trzymałam się swoich zdrowych zasad. Niestety nie podobało się to innym . Nie zmieniłam się.Nie ugięłam się. Kosztowało mnie to wiele…Osiągnęłam dużo bez porównywania się z innymi.Przyjaciół mam mało. Jestem sobą:) Iwona

    Odpowiedz
    • Beata Sokołowska

      Iwonka dziękuję za ten cudny komentarz! I fantastycznie, że się nie ugięłaś. Być sobą to jest to czego wielu osobom teraz brakuje przez naśladowanie wzorców i życie nie swoim życiem. Takie są moje obserwacje. Ja niestety porównywałam się często i to nie było dobre. Choć mimo to szłam własną drogą, odmienną, podejmowałam wiele trudnych decyzji – ale nie było to proste bo na tej drodze byłam sama. Nie chciałam jednak żyć według przyjętych standardów. Też mam mało przyjaciół, ale na dużo nie byłoby zwyczajnie czasu. Mogłyby to wtedy być tylko powierzchowne znajomości a ważniejsze są jednak dla mnie te bliskie. Buziaki 🙂

      Odpowiedz
  3. magdziula

    też uważam, że nie ma co się porównywać z innymi tylko przeć do przodu rozwijając się i nabywając doświadczenia.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

O mnie

Mam na imię Beata. Jestem psychologiem holistycznym i terapeutką. Pasjonuję się zdrowym, świadomym życiem i rozwojem wewnętrznym i duchowym. A szczególnie zmianą emocji, przekonań i świadomości. Piszę o tym, co pomogło mi uwolnić ograniczenia, pokochać siebie, odzyskać sens i równowagę w życiu. Wierzę, że to pomoże też Tobie. Czytaj dalej moją historię

psycholog online




Kup przewodnik o oczyszczaniu